Zanim poszedłem na film 'Ostatni Jedi', byłem tak zjarany, że cud, że w ogóle dotarłem do kina. Zaczęliśmy ostro palić z bonga, tylko pompować, pompować, aż poczujesz, jak mózg ci się topi, potem to…
Zanim poszedłem na film 'Ostatni Jedi', byłem tak zjarany, że cud, że w ogóle dotarłem do kina. Zaczęliśmy ostro palić z bonga, tylko pompować, pompować, aż poczujesz, jak mózg ci się topi, potem to znowu i znowu. W pewnym momencie ktoś zapytał 'gdzie jesteśmy?' i ja filozoficznie się nad tym zastanawiałem, kiedy ktoś inny wskazał, że jesteśmy zaparkowani przy kinie a powoli zdałem sobie sprawę, że jesteśmy tu na film 'Ostatni Jedi'! Prawie w ogóle nie mogłem funkcjonować, więc wróciłem do mojego starego sztucznego triku z ciemnymi okularami i białą laską, aby ukryć swoje kompletnie zjarane stonowanie i udawałem, że jestem tylko jakiś biedny niewidomy, który się potyka i rzuca. Zwykle to robię, żeby ominąć ochronę na koncertach rockowych i nawet nie przyszło mi do głowy, że niewidomy nie mógłby oglądać filmu, ale i tak zadziałało i wkrótce siedzieliśmy na swoich miejscach. Za nami siedzieli ci cholerni dzieciaki, które ciągle kopali mi w fotel jak małe debile, kopali, kopali, kopali... więc zdjąłem wieczko mojej mega Coli i po prostu rzuciłem je za siebie. Bingo! Celny strzał! Te małe gnidy odeszły zirytowane i marudzące, pokryte lepką colą, myśmy się śmiali, nazywali ich przegranymi, było świetnie!