Gdyby to był pierwszy film "Star Wars", "The Phantom Menace" zostałby okrzyknięty przełomem wizjonerskim. Ale to jest czwartym filmem słynnej serii i myślimy, że znamy ten obszar; wiele wczesnych…
Gdyby to był pierwszy film "Star Wars", "The Phantom Menace" zostałby okrzyknięty przełomem wizjonerskim. Ale to jest czwartym filmem słynnej serii i myślimy, że znamy ten obszar; wiele wczesnych recenzji było mdłe, tylko pochwały wizualne i zastanawianie się, dlaczego postacie nie są lepiej rozwinięte. Jak szybko przyzwyczajamy się do cudów. Przypomniałem sobie opowieść Isaaca Asimova "Nightfall" o planecie, gdzie gwiazdy były widoczne tylko raz na tysiąc lat. Tak imponujący był ten widok, że doprowadzał ludzi do szaleństwa. My, którzy widzimy gwiazdy każdej nocy, rzucamy tylko pobieżne spojrzenie na kosmos, a potem szybko spuszczamy wzrok, szukając Dairy Queen.