Po swojej pierwszej śmiertelnie niebezpiecznej dawce zmechanizowanych szarad 'Sam' (Shia LaBeouf) uważa, że ma już dosyć wszystkiego, co związane z 'Autobotami' i cieszy się na spokojne studia na…
Po swojej pierwszej śmiertelnie niebezpiecznej dawce zmechanizowanych szarad 'Sam' (Shia LaBeouf) uważa, że ma już dosyć wszystkiego, co związane z 'Autobotami' i cieszy się na spokojne studia na college'u z 'Mikaelą' (Megan Fox). Ale nie, nie dojdzie do tego. Ciągle ma sny, żywe, tajemnicze sny, w których pojawiają się tajemnicze pisma? Podobnie jak w pierwszej części tej serii, historia wciąga młodą parę do walki między 'Autobotami' a ich wrogami, 'Deceptikonami', tylko tym razem powtórzenie historii o ukrytej kostce mocy próbuje zanurzyć się w staroegipskiej mitologii jako sposób na uczynienie niekończących się scen walki złożenia/rozłożenia/złożenia mniej powtarzalnymi i, szczerze mówiąc, nudnymi. Naprawdę nie ma scenariusza do tego, a z 2½ godziny naprawdę można byłoby zbudować jedną z piramid w tym czasie, zanim dojdziecie do nieuniknionego tee dla kolejnego sequelu. John Turturro kradnie sceny jako ultra-śmieszny agent 'Simmons', a mamy Josha Duhamela jako oko-cukierka w mundurze, ale podobnie jak w pierwszym filmie, Fox jest drewniana jak deskorolka. Chociaż jest praktycznie nieustanny action, nadal nie mogłem powiedzieć, kto walczy z kim, ani 'Bumblebee' nie radzi sobie lepiej w grze ochrony w bliskim zasięgu. Raczej dla zagorzałych fanów, myślę - na pewno sprawiło, że ziewałem.