Zabawny i kolorowy debiut Rogera Moore'a jako 007. Agent 007 (Roger Moore) podróżuje z Harlemu na Karaiby i do Luizjany, aby powstrzymać czarnego magnata heroiny (Yaphet Kotto) wzmocnionego…
Zabawny i kolorowy debiut Rogera Moore'a jako 007. Agent 007 (Roger Moore) podróżuje z Harlemu na Karaiby i do Luizjany, aby powstrzymać czarnego magnata heroiny (Yaphet Kotto) wzmocnionego różnorodną organizacją i uroczą czytelniczką kart tarota (Jane Seymour). To był dynamiczny debiut Moore'a jako Bonda. Nakręcił 7 filmów dla franczyzy w ciągu 13 lat od 1973 do 1985 roku. Ton filmu „Żyj i pozwól umrzeć” jest podobny do ostatniego filmu o Bondzie Seana Connery'ego, „Diamenty są wieczne” (1971). Okres Moore'a jest moim ulubionym biegiem w serii, z wszystkimi siedmioma filmami będącymi kinetycznymi, zabawnymi, scenicznymi i po prostu ogólnie rozrywkowymi. Nie ma tu ani jednego słabego ogniwa, a wszystkie były dochodowe. Oprócz malowniczego podróżowania po całym świecie, „Żyj i pozwól umrzeć” zawiera kilka kolorowych postaci poza tymi już wspomnianymi: Metaloworęczny Tee Hee (Julius Harris), chichoczący sługa wudu Baron Samedi (Geoffrey Holder) i redneck szeryf JW Pepper (Clifton James). Na froncie żeńskim Seymour jest młoda i urocza, podczas gdy Gloria Hendry jest imponująco sprawna jako Rosie. Obracająca głowy Madeline Smith ma niewielką rolę. Ponadto są tu kilka zapadających w pamięć ekscytujących momentów, takich jak zabawna sekwencja na lotnisku, Bond używający krokodyli jako kamieni do stąpania, wielka pościgowa scena łodzi w zatoce i zakończenie bójki w pociągu. Jeśli chodzi o zarzuty o „rasizm” w filmie, jak narzekają aktywiści sprawiedliwości społecznej, postać agenta Quarrela Jr. (Roy Stewart) obala całą tę irytującą idiotyczną teorię. Film trwa 2 godziny i 1 minutę i był kręcony na Manhattanie, Jamajce i w Luizjanie (Nowy Orlean i bagien) z dodatkowymi pracami wykonanymi w Anglii. OCENA: B+