Mieszane uczucia. 'Clash of the Titans' mnie jakoś specjalnie nie zachwycił, ale też mnie jakoś specjalnie nie zniechęcił. Obsada gra w porządku, najbardziej wyróżnia się Sam Worthington - reszta…
Mieszane uczucia. 'Clash of the Titans' mnie jakoś specjalnie nie zachwycił, ale też mnie jakoś specjalnie nie zniechęcił. Obsada gra w porządku, najbardziej wyróżnia się Sam Worthington - reszta jakoś się zlewa w mojej pamięci. Liam Neeson i Ralph Fiennes są bardzo niedocenieni, właściwie części historii z ich udziałem na ekranie zupełnie mnie nie poruszyły - części z Worthingtonem i spółką są znacznie bardziej interesujące. Efekty specjalne nie są najlepsze, w tym te użyte dla 'bogów'... chociaż Fiennes jako Hades wygląda wystarczająco dobrze. Głównie stworzenia nie działają tak dobrze, szczególnie gigantyczne skorpiony na szerokich ujęciach. Muszę jednak pochwalić długie, panoramiczne ujęcia, które są używane przez cały film... muzyka jest silna, nawet powiedziałbym, że praca Ramin Djawadiego jest najlepszą rzeczą w tym filmie z 2010 roku. To nie jest film, który osobiście ponownie obejrzę... ale i tak zobaczę, co zrobili w kontynuacji.