Halloween Ends to taki dziwny film, jako samodzielny film sprawił mi przyjemność, ale w całej trylogii rozczarowuje i podważa. Z każdym kolejnym filmem z tej trylogii, filmy oddalają się coraz…
Halloween Ends to taki dziwny film, jako samodzielny film sprawił mi przyjemność, ale w całej trylogii rozczarowuje i podważa. Z każdym kolejnym filmem z tej trylogii, filmy oddalają się coraz bardziej od tego, czym jest Halloween. W Ends nie ma napięcia i grozy, są pewne dobre zabójstwa, ale kiedy niczego się to nie buduje, wydają się mdłe. Ten film również rozwala Michaela Meyersa w sposób, który wydawał się nie na miejscu w trylogii. Halloween Kills uczynił Michaela niezniszczalną siłą zdolną do wytrzymania ognia lub wielu ran strzałowych, ale w Ends to się odwróciło, sprawiając, że jest słaby z powodu zakończenia poprzednika. Pozostawiło to we mnie uczucie, że scenarzyści nie mieli pojęcia, co robiąc rozwijając tę trylogię. Marketing filmu był również totalnym oszustwem. Budował się na ostatecznym starciu między Laurie i Michaelem, i chociaż to się zdarza, większość filmu podąża za postacią, która została właśnie wprowadzona (Corey Cunningham). Nawet jeśli bardzo podobał mi się początkowy sekwens i historia Corey'ego, nie miało to miejsca w centrum uwagi w ostatniej części. Ogólnie rzecz biorąc, ten film był nieco lepszy od sequela, ale nadal marnuje potencjał, jaki miał Halloween (2018) dla trylogii. Jeśli w przyszłości zostaną wydane kolejne filmy lub trylogie, proszę, na miłość boską, zatrudnijcie producenta/scenarzystę, który opracuje całą serię zamiast łączyć ją film po filmie.