Ceny idą w górę, więc także stawka za głowę legendarnego zabójcy, Johna Wicka przebiła już sufit. Stając do ostatecznego pojedynku, który może dać mu upragnioną wolność i zasłużoną emeryturę, John wie, że może liczyć tylko na siebie. Dla niego, to nic nowego. To co zmieniło się tym razem, to fakt, że przeciwko sobie ma całą międzynarodową organizację najlepszych płatnych zabójców, a jej nowy szef Markiz de Gramond jest równie wyrafinowany, co bezlitosny. Zanim John stanie z nim oko w oko, będzie musiał odwiedzić kilka kontynentów mierząc się z całą plejadą twardzieli, którzy wiedzą wszystko o zabijaniu. Tuż przed wielkim finałem tej morderczej symfonii, John Wick trafi na trop swojej dalekiej rodziny, której członkowie mogą mieć decydujący wpływ na wynik całej rozgrywki.
John Wick: Rozdział 4 może być trochę długi, ale gdy jest zabawny, mało filmów może rywalizować z jego magnetyzmem. Reeves pokazuje, dlaczego jest jednym z najlepszych aktorów gatunku na świecie i…
John Wick: Rozdział 4 może być trochę długi, ale gdy jest zabawny, mało filmów może rywalizować z jego magnetyzmem. Reeves pokazuje, dlaczego jest jednym z najlepszych aktorów gatunku na świecie i wkłada w swoje ciche wykonanie serce i duszę. Razem z sekwencjami walki Stahelskiego, to na pewno stanie się często oglądanym, często cytowanym klasykiem.
romang
22. 03. 2023
Dobry film!
Dobry film!
The Movie Mob
24. 03. 2023
90%
John Wick: Rozdział 4 jest na szczycie kina akcji i choreografii walki. To, czego brakuje filmowi w fabule, jest dramatycznie przezwyciężone najbardziej imponującymi sekwencjami akcji, jakie…
John Wick: Rozdział 4 jest na szczycie kina akcji i choreografii walki. To, czego brakuje filmowi w fabule, jest dramatycznie przezwyciężone najbardziej imponującymi sekwencjami akcji, jakie kiedykolwiek zostały zobaczone.
CinemaSerf
27. 03. 2023
60%
To jest o wiele lepsze niż „John Wick - Paracetamol” (2019), ale nadal nie jest zbyt dobre. Tym razem nasz wędrujący wojownik (Keanu Reeves) wyrusza na zemstę, ale nie zanim „Marquis” (Bill Skarsgård…
To jest o wiele lepsze niż „John Wick - Paracetamol” (2019), ale nadal nie jest zbyt dobre. Tym razem nasz wędrujący wojownik (Keanu Reeves) wyrusza na zemstę, ale nie zanim „Marquis” (Bill Skarsgård), który zdołał przekonać „High Table” do oddania mu pełnej kontroli nad ich globalnymi operacjami, nie postanowi szukać czegoś dla siebie - w tym zniszczenia hotelu w Nowym Jorku i wyrzucenia „Winstona” (Ian McShane) z domu i pracy. Dość zbędny i fatalny skutek uboczny tej aktywności utrudnia mu sytuację; a gdy „Marquis” zwraca uwagę na Osakę - możliwie ostatni bastion wsparcia dla „Wicka”, wiemy, że czeka nas seria niekończących się walk wręcz, które są jak prosto z gry wideo. Faktycznie, dla niemal wszystkich sekwencji akcji tutaj cały cel wydaje się być: zabić jak najwięcej bezużytecznych, nieszczęśliwych - ale dobrze uzbrojonych - wrogów, podczas gdy być może od czasu do czasu trochę krwawią z ust. Użyj swojego starannie uszytego kombinezonu Kevlar®️ do odbijania kul, ostrzy, płomieni - prawie wszystkiego, zatymco nieuchronnie przetrwasz przeciwko nieustannie nie do pokonania szansom przez ponad 2½ godziny, zanim nadejdzie zakończenie, które jest, trzeba przyznać, dość ekscentryczne. To obejmuje swego rodzaju wersję wężów i drabin, ale ponownie, na szczęście, przeciwko niezliczonym potencjalnym mordercom, którzy nie trafiliby nawet w stodołę z haubicą na bliskim zasięgu. Skarsgård wcale nie jest groźny - jak biedny złoczyńca „James Bond” w idealnie dopasowanym garniturze, Laurence Fishburne pojawia się tylko sporadycznie i cała sprawa jest tak samo niebezpieczna jak „Czarnoksiężnik z Oz” (1939). Reeves nie gra tu, on występuje - a obfitość CGI, całkowity brak jakiejkolwiek policji lub wojska krajowego w Japonii, Paryżu czy Nowym Jorku, aby zająć się coraz bardziej chaotycznym i niszczycielskim zamieszaniem w tych lokalizacjach, skłaniało mnie tylko do zaczęcia krzyczenia „thwack” i „pow” na ekranie. Jest uroczy zwrot akcji na końcu, ale zajmuje to bardzo długo i szczerze mówiąc, trochę się nudziłem. Nigdy naprawdę nie byłem zakochany w tej serii, jest zbyt powtarzalna i przewidywalna - i niestety, to jest po prostu to samo.