Ten film ma niemal eteryczny charakter. Rozgrywający się w pałacowym przepychu luksusowego hotelu, grupa nieznanych mieszkańców zbiera się na wytworny weekend. Pomiędzy damą (Delphine Seyrig) a panem…
Ten film ma niemal eteryczny charakter. Rozgrywający się w pałacowym przepychu luksusowego hotelu, grupa nieznanych mieszkańców zbiera się na wytworny weekend. Pomiędzy damą (Delphine Seyrig) a panem (Dacha Pitoëff) jest natychmiastowa chemia, gdzie ten drugi stara się zapewnić pierwszej, że to nie pierwsze spotkanie. Ona nie pamięta żadnych wcześniejszych spotkań, więc dzięki delikatnej narracji Giorgia Albertazziego możemy obserwować, jak próbuje ją przekonać, zanim ich czas w zamku się skończy. Tutaj nie ma wiele dialogów wspierających historię, głównie polega to na wspaniale sfotografowanych monochromatycznych obrazach, podczas których dwójka wykonuje swego rodzaju taniec. Tempo tego tańca wydaje się zależeć bardziej od jej nastroju niż jego. Czasami wydaje się chcieć być przekonana, innym razem zdaje się zdeterminowana, by go odrzucić - choć delikatnie. Jego frustracje, stłumione silnymi uczuciami miłości, ciągle go popychają, ale jałowość jego otoczenia wydaje się go ograniczać. Sam dom jest ogromny, z niekończącymi się korytarzami wyłożonymi lustrami i posągami. Teren składa się wyłącznie z żwiru, jakby to był wyspiarski pustynny kawałek ziemi otoczony suchością. Pozostali goście zachęcają go do gier - z kartami lub zapałkami, ale te gry wydają się dla niego niemożliwe do wygrania - nawet gdy zdaje się rozumieć prostotę zasad. Całe miejsce wydaje się stworzone, by kusić, drażnić i kusić - ale czy ktoś tam kiedykolwiek dostanie to, czego pragnie? Nakręcony wokół różnych niemieckich wielkich pałaców i z niesamowitym Spiegelsaalem luster, te ogromne przestrzenie sprawiają, że ludzie wydają się być tylko okupującymi, zimnymi owadami, a ja także czułem się jak jeden z nich, kiedy pewna pusta nieuchronność wtargnęła do wydarzeń. Tutaj nie dzieje się wiele, więc nie oczekuj zbyt dużo w kwestii tempa czy rozwoju - to po prostu piękne do obejrzenia na dużym ekranie z potężną ścieżką dźwiękową od Francisa Seyriga. Czy to wszystko jest skazane na powtórzenie się w przyszłym roku?