To była ostateczna historia Rocky'ego, prawda? Była inspirująca treningiem, była inspirująca walką, a chodziło o postacie, a postacie tworzą świetną historię. Minusem był Creed, był trochę…
To była ostateczna historia Rocky'ego, prawda? Była inspirująca treningiem, była inspirująca walką, a chodziło o postacie, a postacie tworzą świetną historię. Minusem był Creed, był trochę niewystarczająco rozwinięty, w Rocky II, III i IV to naprawili, ale w Rocky był jak bezosobowy, nie? Był to Mohamed Ali bez prawdziwej głębi i historia mogłaby go trochę bardziej rozwijać w pierwszej części. Ale... dostaliśmy to w kontynuacjach. Największym atutem był wątek miłosny... wiem, ckliwe, prawda? ... ale świetnie wykonali pracę, tworząc go niezręcznym i czasami onieśmielającym, a zarazem absolutnie słodkim i uroczym, był całkowicie realistyczny i wiarygodny. Mogliście usiąść i obejrzeć to i zrozumieć, jak zakochali się w sobie. Mieliście poczucie, kim byli i to przeniosło się do Rocky II... ale trochę skończyło się w III i tylko od czasu do czasu dostrzegaliśmy to aż do Balboa. I tak, to był niskobudżetowy film, który ukradł nasze serca. I był to inspirujący film o outsiderze, a filmy z Rockym są najlepsze, gdy inspirują.