"Rollie" Tyler jest specjalistą od efektów specjalnych. Tym razem to nie producenci filmowi zabiegają o jego usługi, lecz Departament Sprawiedliwości. Rollie ma zaaranżować zniknięcie ważnego świadka. Gdy jednak to, co miało być tylko iluzją, staje się faktem, Rollie staje się podejrzany o morderstwo. Osaczony i ścigany przez swoich zleceniodawców, zdaje sobie sprawę, że nie może ufać nikomu.
Ten film widziałem kilka razy w ciągu lat, nie jest zbyt dobry, a Bryan Brown jest trochę ograniczony w scenach dramatycznych, ale nadal jest to ogólnie zabawny thriller. **3.5/5**
Ten film widziałem kilka razy w ciągu lat, nie jest zbyt dobry, a Bryan Brown jest trochę ograniczony w scenach dramatycznych, ale nadal jest to ogólnie zabawny thriller. **3.5/5**
CinemaSerf
07. 12. 2024
60%
Czy widzieliście kiedyś klasyczny film „I Dismember Momma”? To jest bomba – wszystko dzięki niesamowitym umiejętnościom twórczym efektów wizualnych Rolliego (Bryana Browna). Przynajmniej tak myśli…
Czy widzieliście kiedyś klasyczny film „I Dismember Momma”? To jest bomba – wszystko dzięki niesamowitym umiejętnościom twórczym efektów wizualnych Rolliego (Bryana Browna). Przynajmniej tak myśli rząd USA, który angażuje go do pomocy w fabrykowaniu pewnych dowodów morderstwa dla mężczyzny, którego następnie umieści w programie ochrony świadków. Tymczasem nowojorski gliniarz McCarthy (Brian Dennehy) prowadzi to śledztwo, ale nie może do końca zrozumieć, dlaczego jego federalni koledzy są mniej niż pomocni. W miarę rozwoju historii staje się jasne, że nic z tego nie jest na poziomie i na stole jest szantaż, wymuszenia i prawdziwe morderstwo, a nasz fałszerz musi szybko używać wszystkich swoich umiejętności i sprytu, aby przetrwać, ponieważ nie ma pojęcia, komu może ufać. Widzowie wiedzą trochę więcej o tym, kto pociąga za sznurki niż on, ale to naprawdę nie ma znaczenia, gdy cała sprawa przechodzi od naciąganej do zwyczajnie głupiej, zwłaszcza pod koniec, gdy jego opiekun, pułkownik Mason (Mason Adams), pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Brown sprawdził się w roli w „Breaker Morant” (1980), ale poza tym nigdy do końca nie wiedziałem dlaczego, poza jego wyglądem, Brown trafił na wielki ekran w ogóle. Ma błysk w oku, ale jego aktorstwo jest tak papier-mâché jak wiele z jego rekwizytów i dostarcza dialogu równie statycznie. To jest przygodowa fantazja pod inną nazwą – wystarczy dodać kilka kul, kilka fałszywych wąsów i mnóstwo deszczu. Może następnym razem nie wybieraj ochrony świadka, po prostu usiądź w Koloseum – będzie bezpieczniej i na pewno bardziej zabawnie do obejrzenia.