Lepszy tytuł mógłby brzmieć Smutny Odór Rozpaczy. Czy Burt Lancaster kiedykolwiek był lepszy niż w tym fascynującym filmie noir z końca lat pięćdziesiątych od reżysera Alexandra Mackendricka? To…
Lepszy tytuł mógłby brzmieć Smutny Odór Rozpaczy. Czy Burt Lancaster kiedykolwiek był lepszy niż w tym fascynującym filmie noir z końca lat pięćdziesiątych od reżysera Alexandra Mackendricka? To trudne pytanie. Ale jasne jest, że występ Tony'ego Curtisa tutaj jest na najwyższym poziomie (jak w przypadku Boston Stangler). Obsada również prezentuje piękną pracę, zwłaszcza Susan Harrison i Martin Milner. Ta niekomfortowa historia łamie wiele zasad i wychodzi z tego lepiej. Jazzowa ścieżka dźwiękowa jest idealna, ustawia nerwowy nastrój filmu i pasuje do okresu jak ulał. Całkowicie unikalny i śmiały film-noir dla tego okresu, i jeden z moich ulubionych wszech czasów.