Chociaż w ostatnich dwudziestu minutach trochę się rozkręcił, reszta to naprawdę wolna rodzina dramatyczna pełna konfliktów rodzinnych, która zawiera niewiele duchów, ale raczej jest ćwiczeniem dla …
Chociaż w ostatnich dwudziestu minutach trochę się rozkręcił, reszta to naprawdę wolna rodzina dramatyczna pełna konfliktów rodzinnych, która zawiera niewiele duchów, ale raczej jest ćwiczeniem dla 'Phoebe' (McKenna Grace), które obejmuje zaakceptowanie swojego pseudotaty 'Gary' (Paul Rudd) i identyfikację z własną szachową wersją 'Moaning Myrtle' - tylko ta nazywa się 'Melody' (Emily Alyn Lind). Kiedy naprawdę skupiamy się na rzeczach mistycznych, historia kręci się wokół mosiężnej kuli pokrytej starożytnymi hieroglifami. To trafia w posiadanie 'Stantza' (Dan Aykroyd), który zabiera ją do zespołu do dalszego zbadania. Nie trzeba mówić, że to powoduje dość zamieszanie, podczas gdy burmistrz (William Atherton) ściga 'Ghostbusters' za powodowanie drogich szkód za każdym razem, gdy złapią ducha. Ten konflikt stawi pod znakiem zapytania samą istotę ich operacji straży pożarnej i ich trwającą misję... Tak czy inaczej, w miarę jak fabuła posuwa się naprzód, mamy okazję zobaczyć kilka plecaków protonowych w akcji; stary samochód przechodzi przez swoje tempo i pierwotni duchowie 'Bibendum' również się pojawiają, jako pewnego rodzaju zwiastun nadchodzącej katastrofy. Ta nadchodząca katastrofa jest dostarczona, ozięble, zbyt mało i zbyt późno, aby ratować ten całkowicie pochodny dwugodzinny film z kina. Oryginalna obsada - Bill Murray, Ernie Hudson, Annie Potts i Aykroyd, naprawdę muszą przestać się pojawiać, aby uzasadniać te kontynuacje - nie dorównują oryginałowi i naprawdę śmierdzą, silnie, ubiciem martwego konia. Poleciłbym wizytę w kinie, przynajmniej w ten sposób wykorzystasz wizualne efekty. To będzie wyglądać dość przeciętnie na telewizji.