Muszę przyznać, że lubię każdy, absolutnie każdy film Johna Carpentera. Są to dzieła sztuki w ich unikalnym stylu i jakości. Ten jest właściwie moim ulubionym spośród nich wszystkich. Można by…
Muszę przyznać, że lubię każdy, absolutnie każdy film Johna Carpentera. Są to dzieła sztuki w ich unikalnym stylu i jakości. Ten jest właściwie moim ulubionym spośród nich wszystkich. Można by zarzucić, że ten film jest dydaktyczny i wysyła jakieś niezgrabne polityczne lub filozoficzne przesłanie, ale musiałbym odpowiedzieć, że po prostu tego nie rozumiesz. W przeciwieństwie do współczesnej tendencji filmów do próby wciskania jakiegoś politycznego punktu widzenia, przesłanie tutaj jest tylko ozdobą. Przesłanie może (lub nie) być ważne, ale zamiast zagłębiać się w jakieś samozadowolone moralizowanie, pamiętajmy, że to film - a film akcji SciFi. (takie jest moje zdanie) Jeśli miałbym porównać filmy do literatury lub twórców filmów do autorów, porównałbym Carpentera do Hemingwaya - chociaż Carpenter specjalizuje się w antybohaterach i czasem przerysowanych postaciach, podczas gdy Hemingway jest stonowany. Są analogiczni w swoim własnym medium. To akcja, sci-fi, ale jak opowiadania Hemingwaya, to film dla mężczyzn. Prosty. Zabawny czasami, brutalny czasami, a nawet śmieszny czasami. Zwróć uwagę na jedno z najlepszych jednoznacznych kwestii w historii filmu, gdy gwiazda jest w banku - tylko pobocznie związana z "bazooką". A+ również dla Roddiego Pipera. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten film, nie miałem od niego żadnych oczekiwań. Teraz żałuję, że nie zrobił więcej filmów...