Na podstawie rzeczywistej postaci z ciemniejszej strony dość niedawnych operacji Watykanu Russell Crowe zakłada swoją sutannę i udaje się do odległego opactwa w Hiszpanii, gdzie spotyka się z "Fr.…
Na podstawie rzeczywistej postaci z ciemniejszej strony dość niedawnych operacji Watykanu Russell Crowe zakłada swoją sutannę i udaje się do odległego opactwa w Hiszpanii, gdzie spotyka się z "Fr. Esquibel" (Daniel Zovatto). Dlaczego? Wygląda na to, że młody chłopiec jest opętany przez wyjątkowo złą demona. Fr. Amorth nie jest obcy tego typu sytuacjom i zdaje sobie sprawę, że zdecydowana większość tych przypadków nie ma nic wspólnego z praktykami satanistycznymi, a bardziej z problemami zdrowia psychicznego. Szybko jednak zdaje sobie sprawę, że chodzi o poważną i potencjalnie śmiertelną demonizację, i zarówno on, jak i jego kolega muszą odkryć, co działo się w tym miejscu i kim jest ich agresywny wróg, zanim będą mieli nadzieję rzucić go z powrotem w cień. Oto fabuła, a trzeba przyznać, że Crowe faktycznie gra swoją postać z nutką charyzmy, ale reszta to to samo głośne skomponowane, efekty wizualne wypełnione rutynowymi dramatycznymi scenami: krzyki, wyłupione oczy, wspinaczka po suficie, ciała i woda święcona rzucone wokół miejsca, a ten nawet ma kawałek hiszpańskiej inkwizycji dodanej dla większej autentyczności. Nie jest to straszne - nie jest; to po prostu wszystko tak bardzo pochodne. To, że egzorcysta był realny, nie czyni tego filmu żadnym innym od całego szeregu innych podobnych filmów, które mają ten sam początek, środek i koniec... Będzie się dobrze oglądać w telewizji w okresie Halloween, ale kino niewiele dodaje do prezentacji. Miło jest zobaczyć, że Franco Nero wciąż robi filmy, ale poza tym jest to wystarczające, ale nic więcej.