Julia Roberts wygląda, jakby miała tutaj trochę zabawy w tej rewersji ponadczasowej historii "Królewna Śnieżka". Jest tu dość sarkastyczna, zła królowa, która jakoś pozbyła się króla (Sean Bean -…
Julia Roberts wygląda, jakby miała tutaj trochę zabawy w tej rewersji ponadczasowej historii "Królewna Śnieżka". Jest tu dość sarkastyczna, zła królowa, która jakoś pozbyła się króla (Sean Bean - więc to nie jest zła rzecz) i rządzi mroźnym królestwem przy pomocy swojego pomocnika "Brightona" (Nathan Lane), podczas gdy księżniczka (Lily Collins) dojrzewa. Pewnego dnia spacerując po lesie, młoda dziewczyna napotyka na półnagiego księcia "Alcotta" (Armie Hammer) i jego kolegę "Napoleona" (Jordan Prentice). Przywieziona do pałacu królowa trochę zainteresowuje się księciem, ale on interesuje się księżniczką i wkrótce to na "Brightonie" spoczywa zadanie pozbycia się rywalki królowej. Reszta tego następuje, luźno, po ustalonej bajce, gdy spotyka siedmiu poziomo wyzwań mężczyzn (ich imiona zostały zmienione) i zgadzają się pomóc jej odzyskać swoje królestwo i swojego męża. Lane i Roberts dobrze współpracują - niemal w sposób panto mimiczny, ale reszta jest dość banalna. Ani Collins, ani Hammer nie zapalili historii, krasnale mają dość agresywny, komiczny, charakter swoich postaci i chociaż próba zachowania lekkiego tonu została wprowadzona do scenariusza, wszystko to jest trochę zbyt rozbudowane i szczerze mówiąc dość nużące. Efekty są dobre, ale jak nie zmęczy się królowa powtarzaniem - śnieg powinien robić to, co robi najlepiej - padać! To robi całkiem nieźle.