The Matrix Resurrections to jedno z moich największych rozczarowań tego roku. Lana Wachowski dostarcza zaskakująco meta, samoświadomy film o oryginalnej trylogii pełny śmiałych, fascynujących…
The Matrix Resurrections to jedno z moich największych rozczarowań tego roku. Lana Wachowski dostarcza zaskakująco meta, samoświadomy film o oryginalnej trylogii pełny śmiałych, fascynujących pomysłów, ale z absolutnie okropnym wykonaniem. Od okropnie niezabawnych, karykaturalnych burz mózgów na temat poprzednich filmów po ciężkie, męczące objaśnienia, reżyser stale próbuje powiedzieć widzom, jak niesamowita jest oryginalna trylogia, zapominając stworzyć porywającą, fascynującą historię dla tego nowego epizodu. Zachwycająca wizualizacja i wpływowa ścieżka dźwiękowa nie są wystarczające, aby podnieść szokująco przeciętne, poszarpane sekwencje akcji. Pomimo znakomitych występów Keanu Reevesa, Carrie-Anne Moss i wyróżniającej się Jessiki Henwick Resurrections po prostu nie zadziałało dla mnie. Jeśli jesteś fanem serii, oczywiście polecam jej obejrzenie. Bądź jednak świadomy, że to nie jest nowy film The Matrix, ale raczej film o samej sagi.