Project Power to najnowszy projekt Netflixa z wielkim obsadzeniem, ale dla mnie największym plusem jest debiut scenariusza Mattsona Tomlina (współautor The Batman z Mattem Reevesem). To najbliżej,…
Project Power to najnowszy projekt Netflixa z wielkim obsadzeniem, ale dla mnie największym plusem jest debiut scenariusza Mattsona Tomlina (współautor The Batman z Mattem Reevesem). To najbliżej, czego widz dostanie do filmu o superbohaterach w nadchodzących miesiącach, ale zarazem różni się od zwykłych filmów tego gatunku. Koncept mnie zainteresował, obsadzenie mnie przekonało, ale sam film... nie osiągnął nawet połowy swojego potencjału, niestety. Dominique Fishback ma znaczącą rolę, a jej zdolności rapowania są świetne. Jamie Foxx i Joseph Gordon-Levitt są świetni jako Art i Frank. Postacie Robin i Art mają kliśe motywacje związane z ich rodzinami. Scenariusz dla postaci pomaga w angażujących rozmowach i zapadających w pamięć liniach dialogowych. Koncept filmu jest fascynujący, a pierwsza połowa dobrze bada ten założenie. Sceny akcji są raczej rozczarowujące, pełne CGI i trudnego do śledzenia montażu. Fabuła i pozostałe postacie brakuje głębi. Akcja i montaż są tak niekonsekwentne, że nie można ich całkowicie winić. Najbardziej rozczarowującym aspektem jest brak rozwoju głównej narracji. Projekt Power może poszczycić się utalentowaną obsadą, ale nie potrafi wykorzystać swojego potencjału. Polecam go dla tych, którzy chcą zwykłego, ale rozrywkowego filmu akcji na Netflix.