Animowany film The Animatrix, zawierający dziewięć krótkich opowieści związanych z Matrixem, napisanych i wyreżyserowanych przez najlepszych japońskich twórców anime, z błogosławieństwem od braci…
Animowany film The Animatrix, zawierający dziewięć krótkich opowieści związanych z Matrixem, napisanych i wyreżyserowanych przez najlepszych japońskich twórców anime, z błogosławieństwem od braci Wachowskich, budzi duże oczekiwania podobne do Reloaded. Jednak, pomimo że jest wizualnie podniosły - magiczna wędrówka po różnych stylach animacji - nie do końca spełnia oczekiwania. Ogólnie rzecz biorąc, płyta jest osłabiona problemami z fabułą i przytłaczającą liczbą pesymistycznych zakończeń, co umieszcza ją daleko od katarsis ekscytacji oryginalnego filmu. Sami bracia Wachowscy napisali Drugie Renesans Część 1, pięknie zaprojektowany portret życia przed Matrixem, korzystając z fałszywego stylu kroniki filmowej z przerażającym skutkiem, gdy maszyny się podnoszą. Program - najbardziej manga-fikowany wysiłek - to historia miłosna osadzona w średniowiecznym Japonii; artystycznie zaskakująca, ale mniej głęboka, niż sądzi. Sportowiec ucieka z cudownego świata braci Wachowskich dzięki samej woli w stylizowanej krótkiej historii Rekord Świata. Brawa za jego dziwną, kanciastą sztukę; kamienie za zagmatwany wątek. Historia Dziecka, z drugiej strony, jest przesiąknięta jakością snu, gdy Clayton Moore (który pojawia się w Reloaded i Rewolucje) próbuje uciec z Matrixa przy pomocy Neo. Do finału, który zdradza wewnętrzną logikę Matrixa, Detektywistyczna historia jest zdecydowanie najlepsza z krótkometrażówek - trafny czarno-biały noir o detektywie powołanym do znalezienia Trinity. Beyond (grupa dzieci wykorzystuje usterkę w Matrixie) jest niewielki i atmosferyczny; podczas gdy Matriculated (poza Matrixem ludzie reprogramują maszynę) to wizualnie oszałamiający, szczerze halucynogenny trip, który przewyższa 2001 Kubricka. Wreszcie, Ostatni Lot Osirisa, bardzo wyczekiwany prekursor Reloaded: triumf fotorealizmu CG, ale historia jest cienka jak opłatek. Werdykt - Chociaż niewątpliwie piękny, ogólnie rzecz biorąc, płyta jest osłabiona problemami z fabułą i przytłaczającą liczbą pesymistycznych zakończeń, co umieszcza ją daleko od katarsis ekscytacji oryginalnego filmu. 3/5 - Empire Magazine