Istnieje ten mylny pomysł, że "filmami strasznych" są te z demonami, potworami lub duchami dosłownie pojawiającymi się w sekwencjach strachu, jeden po drugim, w towarzystwie nadzwyczaj głośnego…
Istnieje ten mylny pomysł, że "filmami strasznych" są te z demonami, potworami lub duchami dosłownie pojawiającymi się w sekwencjach strachu, jeden po drugim, w towarzystwie nadzwyczaj głośnego dźwięku. Trzeba przyznać, że boimy się tego, przed czym się boimy. Żadnych sporów tutaj. Jednak jednym z powszechnych zarzutów wobec tego typu filmów grozy jest to, że nie są "wystarczająco straszne". Nie mogłem się bardziej nie zgodzić. To właśnie te filmy są tymi, które naprawdę do nas docierają i zostają z nami na jakiś czas. Jeśli obejrzymy film z cyklicznymi skokami strachu, od razu po wyjściu z kina o nim zapomnimy. Filmy z przerażającą historią, oparte na związanych z nimi motywach, to właśnie te, które pozostawiają nas w dyskomforcie i zakłopotaniu. Piszę ten "prolog" po prostu po to, aby powiedzieć, że nie powinniście się spodziewać "straszliwego" filmu. Przynajmniej nie w głównym nurcie. Przechodząc dalej...