W francuskiej wsi stary człowiek i jego jedyny krewny patrzą łakomym okiem na sąsiedni nieużywany teren. Potrzebują jego źródlanej wody do uprawy swoich kwiatów i są zaniepokojeni, gdy dowiadują się, że człowiek, który ją odziedziczył, wprowadza się tam. Zablokowali źródło i obserwują, jak ich nowy sąsiad próbuje podlewać swoje uprawy z dalekich studni przez gorące lato. Mimo że widzą, że jego desperackie wysiłki niszczą jego zdrowie i serca jego żony i córki, myślą tylko o zdobyciu wody.
Jeden z najbardziej celebrowanych francuskich filmów lat 80. to Jean de Florette, i to z dobrym powodem. Nie sądzę, że kiedykolwiek był film, który lepiej ukazał zło w tak subtelny sposób jak ten,…
Jeden z najbardziej celebrowanych francuskich filmów lat 80. to Jean de Florette, i to z dobrym powodem. Nie sądzę, że kiedykolwiek był film, który lepiej ukazał zło w tak subtelny sposób jak ten, konkretnie w obszarze chciwości, zachłanności i samolubstwa. To wcale nie jest "thriller", ale wciągające dramat, który otacza cię swoimi głębokimi charakteryzacjami i tragiczną historią. Reżyserowany i współpisany przez Claude Berri, z głównymi rolami Yves Montand i Gerard Depardieu (oba znakomite). Ten film, wraz z jego kontynuacją Manon ze źródła, nagradza widza około 4 godzinami jednego z najbardziej przyjemnych doznań filmowych w ogóle. To jest odnowienie w 4K od Pathé.
Filipe Manuel Neto
16. 06. 2023
80%
Siła zazdrości i nieskuteczność rolnictwa według podręczników. Film jest całkiem dobry, być może jednym z najlepszych francuskich filmów, jakie w tym roku widziałem, co wzbudza apetyt na kontynuację,…
Siła zazdrości i nieskuteczność rolnictwa według podręczników. Film jest całkiem dobry, być może jednym z najlepszych francuskich filmów, jakie w tym roku widziałem, co wzbudza apetyt na kontynuację, która jest rzekomo jeszcze lepsza. Po prostu, film ten rozpoczyna się przebiegłymi manewrami bogatego farmera z Prowansji, by tanio zdobyć ziemię sąsiedniej nieruchomości. Okazuje się, że właściciel nie jest temu dorównany. Gdy umiera krótko potem, nieruchomość przechodzi na dziedzica, który mieszka w mieście, jest garbaty i niewiele wie o rolnictwie, musi dużo czytać, by wymyślić pomysły na zyskowne wykorzystanie nieruchomości. Świadomi jej ważności i zazdrośni sąsiedzi, potencjalni nabywcy bojkotują dostęp do wody. Dla mieszkańców miasta woda jest tak pewna, że nawet nie myślimy, skąd trafia do naszego kranu. Na wsi jednak rzeczy są inne, i nie jest rzadkością, że między sąsiadami dochodzi do poważnych problemów związanych z zarządzaniem nawadnianiem. A to staje się coraz bardziej problematyczne, gdy niektóre obszary borykają się z coraz większymi problemami z dostawą i rezerwami wody. Prowansja to jedno z takich miejsc, a dzisiaj pomysł na książkę, która by nam mówiła, ile deszczowych dni mielibyśmy rocznie, jest nierealny. Oprócz bardzo dobrej historii i bardzo dobrze napisanego scenariusza, film ma dwóch wielkich francuskich aktorów o imionach Gérard Depardieu i Yves Montand. Obydwaj są niezwykli w swojej pracy, z tłumioną niechęcią, która wydaje się być wzajemna, ale postać Depardieua, o wiele bardziej wytworna, zdaje się potrafić ignorować podobne problemy. Nie byłoby sprawiedliwe z mojej strony zignorować ogromnego wkładu Daniela Auteuila, który potrafi być wstrętnym złoczyńcą, ale nie zasługującym na nasz gniew. Bardzo dobrze rozumiemy, że jego postać jest mocno manipulowana przez swojego wuja. To dyskretny film, z dobrą kinematografią, wspaniałymi kolorami i ustawieniami, z uroczej bukolii, być może jednym z najlepszych pocztówek starej Prowansji, gdzie plantacje lawendy, bardzo malownicze, ale intensywne i inwazyjne, jeszcze nie zajęły miejsca zbóż i drzew oliwnych. Dekoracje i kostiumy są równie dobre, a ścieżka dźwiękowa wykonuje nienaganną pracę.
CinemaSerf
06. 05. 2024
70%
Ugolin (Daniel Auteuil) powraca z wojny do swojego bogatego wujka Papeta (Yves Montant) z pewną inspiracją. Nie ujawnia swojego przebiegłego planu, dopóki nie jest gotowy, a następnie prezentuje…
Ugolin (Daniel Auteuil) powraca z wojny do swojego bogatego wujka Papeta (Yves Montant) z pewną inspiracją. Nie ujawnia swojego przebiegłego planu, dopóki nie jest gotowy, a następnie prezentuje wujkowi kilka doskonale pielęgnowanych goździków. Okazuje się, że w kwiatach jest pieniądze, ale potrzebują także dużo wody. Litry i litry wody. Papetowi przychodzi do głowy, że ich zrzędliwy sąsiad mógłby być skłonny sprzedać swoją ziemię, na której jest zatkane źródło. Niestety, nie udaje im się to, ale niedługo potem wypadek napawa ich nadzieją. Niestety dla nich, ich plany są dalej frustrowane przez przybycie garbusa i entuzjasty z miasta, Jean (Gérard Depardieu) z żoną i dzieckiem, którzy przeprowadzają się na farmę. Są to porządni i pracowici krewni zmarłego mężczyzny i postanawiają wykorzystać naukę, aby odnieść sukces. Udając przyjaźń z rodziną, Ugolin i Papet zabetonowują ich źródło wody i pozostawiają ich na łasce nieprzewidywalnej pogody i raczej kiepskiego systemu cystern. Ich dni rolnicze zdają się być skazane na niepowodzenie, chyba że interweniuje Bóg. Co teraz następuje, rodzinę Cadoret coraz bardziej zmagają się z zarabianiem pieniędzy hodując króliki i uprawiając owoce i warzywa - w środku matki wszystkich upałów, gdy ich świadomi sąsiedzi patrzą, niechętni zauważyć, że ich zbawienie jest zakopane kilka metrów od nich. Czy cyniczny podstęp klanu Soubeyran przyniesie skutek? Tutaj jest świetna obsada, zwłaszcza Auteuil, który jest szczególnie skuteczny jako nieco skonfliktowany siostrzeniec, który nie zawsze wydaje się być przy zdrowych zmysłach; Montand jako obliczający, motywowany dynastycznie manipulator i wreszcie świetny wysiłek Depardieu, który udaje człowieka zagłębiającego się w otchłań rozpaczy - zawsze pozostającego otwartym na pewien stopień optymizmu i nadziei, naprawdę przekonywująco. Dramat jest naszpikowany dużą dawką ziemistego humoru, a miejskie otoczenie dostarcza wiele zwykłych charakterystyk życia wiejskiego, które są sceptyczne, jeśli nie wręcz wrogo nastawione do nowych przybyszów. To także dość silne spojrzenie na to, jak istotna jest bieżąca woda. Kontynuuje to aż do Manon de Source...