Oryginalny _Goon_ był miłym zaskoczeniem. _Last of the Enforcers_ okazał się po prostu miło przyjemny. Być może było to tylko dlatego, że tym razem faktycznie spodziewałem się czegoś dobrego, ale…
Oryginalny _Goon_ był miłym zaskoczeniem. _Last of the Enforcers_ okazał się po prostu miło przyjemny. Być może było to tylko dlatego, że tym razem faktycznie spodziewałem się czegoś dobrego, ale osobiście uważam, że pierwszy film jest o wiele lepszy. _Last of the Enforcers_ nadal jest bardzo przyjemny w oglądaniu, i świetnie jest wrócić do Douga Glatta, gdy stara się zrozumieć, co zrobić w danej sytuacji, polegając wyłącznie na tym, że jest naprawdę dobrym gościem, ale to jest tylko część filmu, gdy zamiast tego skupiamy się na odpychającym (choć nadal realistycznym) stosunku ojca i syna między dwoma kompletnymi durniami i powtarzamy każdy żart, który był już powtarzający się w pierwszym _Goon_.