To jest bardzo mój rodzaj filmu. Prosty, pełen dobrej akcji, nasz bohater nigdy nie odchyla się od swojej ścieżki i nie ma w nim społecznych czy emocjonalnych bzdur. Ci, którzy oglądali film, mogą…
To jest bardzo mój rodzaj filmu. Prosty, pełen dobrej akcji, nasz bohater nigdy nie odchyla się od swojej ścieżki i nie ma w nim społecznych czy emocjonalnych bzdur. Ci, którzy oglądali film, mogą się zastanawiać, dlaczego twierdzę, że nie ma w nim emocjonalnych bzdur, skoro cała fabuła jest prowadzona przez bardzo emocjonalną reakcję Johna Wicka na śmierć swojej żony i późniejsze zabicie psa, który otrzymał jako ostatni prezent od niej. Co mam na myśli mówiąc „bez emocjonalnych bzdur” jest to, że John Wick nigdy nie waha się, film naprawdę nie próbuje przedstawiać go jako „zwykłego” faceta mającego wątpliwości co do zabicia złych chłopaków i nie wpada w jakieś głupie transy typu „czy naprawdę powinienem pociągnąć za spust” i upuszcza broń w najgorszych możliwych momentach, jak to jest w wielu filmach. Oczywiście, w tym filmie są emocje. Gniew i pragnienie zemsty w szczególności z dodatkiem zdrowej dawki strachu od złych chłopaków... w końcu to jest.