Przed narodzinami nowoczesnej ery żył Aleksander Wielki, niepokonany zdobywca, który pokonał świat z pomocą swojej potężnej armii. Jego historia została uwieczniona w 150-milionowym dziele Olivera Stonea, ukazując jego wspaniałe zwycięstwa i tajemniczą śmierć. Film opowiada o jego relacjach, przygodach i przekonaniu, że los rządzi mocą.
Moja żona wybrała tę razem z cotygodniowym magazynem telewizyjnym. Na szczęście nie zapłaciliśmy pełnej ceny. Miałem nadzieję na film o jednym z największych wodzów wszech czasów, ale dostałem coś o…
Moja żona wybrała tę razem z cotygodniowym magazynem telewizyjnym. Na szczęście nie zapłaciliśmy pełnej ceny. Miałem nadzieję na film o jednym z największych wodzów wszech czasów, ale dostałem coś o płaczącym homoseksualnym tchórzliwcu.
Wuchak
10. 08. 2021
60%
Zdobywanie Aleksandra od Grecji przez Persję do północno-zachodnich Indii
Zdobywanie Aleksandra od Grecji przez Persję do północno-zachodnich Indii
CinemaSerf
07. 01. 2023
60%
Recenzja tego filmu wydaje się być trochę uprowadzona przez definicję i odpowiedniość relacji między Aleksandrem (Farrellem) i Hefajstenem (Leto). Wydaje się głupie próbować narzucić społeczne zasady…
Recenzja tego filmu wydaje się być trochę uprowadzona przez definicję i odpowiedniość relacji między Aleksandrem (Farrellem) i Hefajstenem (Leto). Wydaje się głupie próbować narzucić społeczne zasady XXI wieku społeczeństwu, w którym związki tej samej płci były po prostu niezauważalne. To, czy chodziło o sex, czy o miłość, czy o oboje, nie jest naprawdę ważne - myślę, że Oliver Stone starał się zaangażować nas w o wiele bardziej złożoną historię ludzkiej natury. To może być również bardziej anglosaskie - mężczyźni w Europie Kontynentalnej od Skandynawii po Morze Śródziemne (i ich potomkowie z Ameryki Północnej) mają zupełnie inne, luźne spojrzenie na dotykanie się między mężczyznami. Ta dyskusja skutecznie jednak odwraca naszą uwagę od dość kiepskiego wysiłku epickiego. Film ma wielkość i styl, ale naprawdę brakuje mu treści. Ma cały urok konkursu piękności. Scenariusz jest rozmowny i słaby, a charakteryzacje zbyt płytkie, biorąc pod uwagę, że mamy efektywnie pustą kartę do pracy i prawie nieograniczony czas na opowiedzenie historii. Nieuchronnie porównuje się go z wersją z 1956 roku z Richardem Burtonem i Fredericem Marchem, ale nie korzystnie; obsada gwiazd tu po prostu nie łączy się w taki sam sposób, a efekty specjalne nie są nigdzie tak przekonujące jak prawdziwa fotografia z wcześniejszej wersji. Ogólnie rzecz biorąc, to bardzo dobrze zasobiona, zmarnowana okazja do opowiedzenia historii jednej z najbardziej enigmatycznych postaci historii.