Podążaj śladami Korbena Dallasa, który musi odnaleźć magiczne kamienie i połączyć je z piątym elementem, Leeloo, aby pokonać Absolunę Zło i ocalić świat.
Ten film to jeden z najlepszych filmów wszech czasów! Ma świetną fabułę i grafikę, która w czasie jego powstania była genialna, a także do dzisiaj jest niesamowita. Świat jest dobrze przemyślany i…
Ten film to jeden z najlepszych filmów wszech czasów! Ma świetną fabułę i grafikę, która w czasie jego powstania była genialna, a także do dzisiaj jest niesamowita. Świat jest dobrze przemyślany i dobrze przedstawiony. Zorg jest świetnym złym chłopakiem, zagrany przez Gary'ego Oldmana, a Bruce Willis gra swoją rolę bardzo dobrze. Ogólnie świetny film.
Matt Golden
21. 07. 2013
Dosyć prosty koncept: Facet musi uratować świat (w przyszłości!) przed Złem! chroniąc Magiczny Macguffin, tylko w tym przypadku jest to Dziewczyna! zamiast Rzeczy. Naprawdę tutaj nie ma zbyt wiele…
Dosyć prosty koncept: Facet musi uratować świat (w przyszłości!) przed Złem! chroniąc Magiczny Macguffin, tylko w tym przypadku jest to Dziewczyna! zamiast Rzeczy. Naprawdę tutaj nie ma zbyt wiele historii. Ani zbyt wiele postaci. Po co tracić cenny czas na tak błahe problemy, skoro można zamiast tego mieć Chrisa Tuckera turlającego się jako ekstrawagancki prowadzący radiowy w najbardziej irytującej filmowej postaci sci-fi, nie stworzonej przez George'a Lucasa? Zamiast tego film obsadza aktorów, którzy całkiem nieźle radzą sobie z aktorstwem po prostu będąc sobą: Bruce Willis to Korben Dallas, silny, strzelający najpierw bohater, który, gdy sytuacja się zaostrza, jest silny i strzelający jako pierwszy. Magiczną Dziewczynę MacGuffin, Leeloo, gra Mila Jovovich (w swoim przełomowym występie) i niektóre strategicznie umieszczone opatrunki (opatrunki miały trudniejsze zadanie w przełamywaniu się do bardziej mainstreamowych ról). Ian Holm pojawia się jako Stary Mentor, a w obsadzie jest również Gary Oldman jako antagonistyczny Zord (w jego najbardziej przesadzonej roli). Film poważnie podnosi się do poziomu stworzonego dla oryginalnego kanału SciFi i nie wyżej. Fabuła jest bezsensowna, aktorstwo zaangażowane, ale komiczne, a dialog jest tak sztywny, że można by pomyśleć, że strony scenariusza zostały wykrochmalone. Więc gdzie film faktycznie popełnia błąd? Dwie główne kwestie: po pierwsze, Besson kontynuuje dumny zwyczaj francuskich filmowców robienia dziwnych rzeczy wyłącznie dla samego dziwnienia. Cały film jest napełniony po brzegi tego rodzaju idiosynkratycznymi dotknięciami, których oczekuję z tego regionu. Większość pomysłów nie działa, ale przyznam im, że utrzymują rzeczy interesujące. Druga, bardziej poważna kwestia to kolejna, która zdaje się dręczyć francuskich reżyserów gatunku, a mianowicie cała sprawa jest grana (głównie) dla farsy. Najbardziej udane (twórczo) amerykańskie (sci-fi/)filmy akcji są definiowane w bardzo dużej mierze przez swojego złoczyńcę. Ten film, podobnie jak wiele innych filmów sci-fi/akcji, które widziałem od francuskich reżyserów, nigdy nie ustanawiają ani nie utrzymują elementu władzy dla złoczyńców nad bohaterami. Złoczyńcy są malowani jako zdezorientowani, głupi, nie na swoim poziomie lub zupełnie niekompetentni. Ta tradycja trwa również tutaj. Co by było Gwiezdne wojny bez Dartha Vadera? Szklana pułapka bez Hansas Grubera? Obcy bez... no, obcy? Brak silnego (lub nawet pamiętnego) centralnego złoczyńcy (mamy dwóch: Gary Oldman tak przesadzony, że jestem dość pewny, że muzułmanie nie mogliby pracować nad filmem, a drugi to gigantyczna planeta wielkości... Czyste! Zło! Bez żartów.), film traci jedyną szansę na posiadanie jakiegoś ciężaru lub wymiaru. Brak uczucia zagrożenia lub niebezpieczeństwa, brak szansy, że Bohater nie zwycięży, a [spoilers!] dzień jest zasadniczo uratowany przez spojrzenie Troskliwego Misia. Więc, czy to, co właśnie powiedziałem, czyni to złym? Cóż, tak. Spróbujmy jeszcze raz. Czy to sprawia, że jest to nieprzyjemne? Nie, i to ważna różnica. Film to ciekawa ciekawostka. Po półgodzinie dziwaczności, jeśli możesz pozwolić się porwać do jego idiosynkratycznego świata, znajdziesz całkiem oglądalny film B (lub C). Trochę boli wiedzieć, ile zostało zmarnowane na robienie takiego ścierwa, ale to rozrywkowe ścierwo.
Gimly
13. 05. 2017
70%
Od kiedy pierwszy raz obejrzałem Piąty Element pod koniec lat 90., byłem zainspirowany postacią Jean-Baptiste'a Emmanuela Zorga, granej przez Gary'ego Oldmana.
Od kiedy pierwszy raz obejrzałem Piąty Element pod koniec lat 90., byłem zainspirowany postacią Jean-Baptiste'a Emmanuela Zorga, granej przez Gary'ego Oldmana.
John Chard
20. 01. 2019
80%
W roku 2259 Ziemia jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie z czystego zła. Jedyną nadzieją Ziemi jest coś zwanego piątym elementem, który przychodzi w postaci nowo sklonowanego Leeloo. Wraz z byłym…
W roku 2259 Ziemia jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie z czystego zła. Jedyną nadzieją Ziemi jest coś zwanego piątym elementem, który przychodzi w postaci nowo sklonowanego Leeloo. Wraz z byłym wojskowym taksówkarzem i księdzem o nazwie Cornellius, Leeloo musi złożyć to przed końcem ludzkości.