Johannesburg, RPA. Przed niemal trzydziestu laty nad miastem pojawił się olbrzymi statek kosmiczny z tysiącami obcych na pokładzie. Pokojowo usposobieni przybysze nie potrafią wrócić na swoją planetę i potrzebują pomocy. Społeczność międzynarodowa tworzy dla nich specjalny obóz, który szybko przeradza się w getto - Dystrykt 9. Mijają dziesięciolecia. Multi-National United, organizacja zarządzająca obozem, postanawia przenieść go w inne miejsce. Stosunki między ludźmi a kosmitami stają się coraz bardziej napięte.
To był wybitny debiut Nowozelandczyka Blomkampa. Ciągle fascynujący i trzymający widza na krawędzi fotela. TO jest niedawny film, jak 'Master and Commander: Daleka strona świata', który powinien mieć…
To był wybitny debiut Nowozelandczyka Blomkampa. Ciągle fascynujący i trzymający widza na krawędzi fotela. TO jest niedawny film, jak 'Master and Commander: Daleka strona świata', który powinien mieć kontynuacje. Dużo lepszy niż jego następca 'Elysium' (nie oglądałem żadnych innych filmów, które od tego czasu zrobił; mam nadzieję, że nie stanie się kinematograficznym jednolotnym końmiłowym jak M. Night Shyamalan...).
Kamurai
19. 07. 2020
90%
Świetny zegarek, obejrzę ponownie i gorąco polecam. Ten film ma niesamowicie ekscytującą koncepcję: uchodźcy z kosmosu na Ziemi, reakcje Ziemian i reakcje obcych. Jednak koncepcja, jaką dostajemy, ma…
Świetny zegarek, obejrzę ponownie i gorąco polecam. Ten film ma niesamowicie ekscytującą koncepcję: uchodźcy z kosmosu na Ziemi, reakcje Ziemian i reakcje obcych. Jednak koncepcja, jaką dostajemy, ma kilka dziwnych dziur: określono, że cała załoga zmarła, w tajemniczy sposób, i nikt nie wie, jak obsługiwać statek, a ten był w powietrzu od jakiegoś czasu. Samo pojęcie grawitacji powinno skłonić Johannesburg do ewakuacji, ale ich interakcje z rządem wydają się być wyraźnie słabe. Zaletą umieszczenia historii w Południowej Afryce dla amerykańskiej publiczności jest to, że jest to bardzo kapitalistyczne społeczeństwo, gdzie ludzie mówią głównie po angielsku: jest to bardzo podobne do umieszczenia akcji w Meksyku i wykorzystania tamtejszych karteli zamiast nigeryjskich gangów. Więc jeśli zaakceptujemy, że nie udało nam się wydobyć raportu z incydentu, że nie potrafimy przesunąć statku, i że żaden z obcych nie potrafi tego zrobić, to koncepcja obejmuje to, że jeden obcy wie, co zrobić. Człowiek mógłby myśleć, że wystarczy, że po prostu porozmawia z kimś i wtedy wszyscy jego ludzie zostaną ewakuowani z planety, ale ponieważ jest wystarczająco inteligentny, żeby robić to, co robił przez 20 lat, to wie, że nie może nikomu ufać. Ale ta zasada egoizmu jest kluczem do zrozumienia motywacji postaci na przyszłość. Pisanie w tym jest tak dobre, razem z efektami i wykonaniem aktorskim. Kiedy Vickis boryka się ze swoją transformacją, rodzi to wiele filozoficznych pytań o to, co znaczy być osobą / człowiekiem / obcym, obywatelem, agentem rządowym. Przypomina to również w pewnych momentach film gangsterski / heist, zamiast ucieczki przed rządem. Jeśli jakiekolwiek głębsze kwestie martwią cię, to bądź spokojny, że ten film ma mnóstwo eksplozji, strzelanin i sci-fi dobroci. Jest też pełen kilku głupich klichow, które służą punktom fabuły, ale są momenty w tym filmie, które muszę pokręcić głową. Motywacje nie mają sensu, chyba że przypomnisz sobie, że każdy, włączając w to protagonistów, jest (zmuszony) do myślenia o sobie i o to, co mogą zrobić dla siebie, nawet gdy współpracują z różnicą, a oczywiście, że tylko wtedy, gdy ktokolwiek współpracuje, ktokolwiek osiąga cokolwiek. To jest takie świetne do obejrzenia, i jeśli lubisz sci-fi, i nie masz nic przeciwko południowoafrykańskiemu ustawieniu („Chappie” to kolejny), to zdecydowanie obejrzyj ten film.
AstroNoud
15. 01. 2022
90%
Surowa i oryginalna historia, która jest zarówno zabawna, jak i zmuszająca do refleksji, łącząca ksenofobiczną satyrę i polityczną alegorię z hałaśliwą akcją.
Surowa i oryginalna historia, która jest zarówno zabawna, jak i zmuszająca do refleksji, łącząca ksenofobiczną satyrę i polityczną alegorię z hałaśliwą akcją.
Filipe Manuel Neto
22. 10. 2023
50%
Dla filmu o niskim budżecie to dobry wysiłek. Nie jestem wielkim fanem filmów o obcych, więc ten film w ogóle mi nie leży. To jednak nie powstrzymało mnie przed obejrzeniem go i docenieniem tego, co…
Dla filmu o niskim budżecie to dobry wysiłek. Nie jestem wielkim fanem filmów o obcych, więc ten film w ogóle mi nie leży. To jednak nie powstrzymało mnie przed obejrzeniem go i docenieniem tego, co w nim dobre. Bez kolosalnego budżetu ani potężnego studia reżyser Neill Blomkamp daje nam inteligentny i technicznie imponujący film. Właściwie to to w najbardziej technicznych szczegółach poczułem się pod wrażeniem filmu: mamy wyjątkową kinematografię, z wspaniałym światłem i kolorami. Efekty i CGI użyte są bardzo dobre i udowadniają, że nie potrzebujesz niekończącej się torby pieniędzy, aby osiągnąć dobry wynik. Statek jest wystarczająco dziwny, a obcy są wystarczająco wiarygodni, o dziwnym, ale dopracowanym i dobrze zrobionym wyglądzie, a sposób, w jaki mówią, jest jednocześnie ekspresyjny i enigmatyczny. Duża część filmu była nakręcona w prawdziwym południowoafrykańskim slumsie, i trudno jest zobaczyć, że ludzie nadal mieszkają w takim otoczeniu. Reżyser postawił na mniej znane aktorki, co dodaje trochę dodatkowej wiarygodności do stworzonej listy postaci. Sharlto Copley jest być może najłatwiejszy do rozpoznania, ponieważ pracował nad niektórymi najbardziej rozpowszechnionymi produkcjami. Tutaj jest w stanie, przynajmniej, dać nam godne wykonanie bez większych wad... jedyną kolosalną wadą nie jest wina aktora, ale scenariusza, który nadał jego postaci imię bardzo podatne na dowcipy i gierki językowe w moim ojczystym języku (myślę, że mówiący po francusku i nawet hiszpańsku również zrozumieją): Wicus van de Merwe. Największym problemem filmu jest słabość scenariusza. Wydaje mi się, że film próbował pewnego rodzaju krytyki społecznej poprzez umieszczenie, zamiast ludzi, dziwnych obcych w tym brudnym slumsie. Czy film jest ostrą krytyką sposobu, w jaki dyskryminujemy i segregujemy tych, których uważamy za niższych lub innych od nas? Jeśli tak, rozumiem, ale może byłem jednym z niewielu, którzy to zrozumieli. To jedynie wyjaśnienie dla sposobu, w jaki film zaczyna: zamiast zabierać chorych obcych do laboratorium i spędzać dziesięciolecia ich dogłębnym studiowaniem, czy zamierzamy umieścić ich w brudnym slumsie? Dla mnie to nie ma sensu.