Był to remake izraelskiego filmu 'Mar Baum'. Trochę niepoprawnie nazwać go filmem komediowym, gdyż jest to czarna komedia. Rozrywka z obu gatunków jest inna. Wiedzieliście, że był to jeden z…
Był to remake izraelskiego filmu 'Mar Baum'. Trochę niepoprawnie nazwać go filmem komediowym, gdyż jest to czarna komedia. Rozrywka z obu gatunków jest inna. Wiedzieliście, że był to jeden z ostatnich filmów legendarnego aktora Robina Williamsa. To nie był jednak powód, dla którego mi się spodobał. Historia zaczyna się od głupiej przesłanki, ale jest to częściowo unikalny koncept. Zaczyna się jak zwykła komedia, a potem zwraca się ku rzeczywistemu znaczeniu treści, z jakimi się zajmuje. Podobnie jak filmy o tematyce raka, również ten film staje się emocjonalny w późniejszych częściach. Nie ma żadnych zwrotów akcji, ale przekonuje o wysiłku, jaki włożyli, aby zakończyć go pozytywnie. Niestety, trochę odzwierciedla prawdziwe wydarzenie z życia Robina Williamsa. To wielka strata, dorastałem oglądając 'Jumanji' i 'Flubber', i na pewno będzie żyć wiecznie dzięki swoim filmom.