To najbardziej oczekiwany film tej pierwszej części 81. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. I po pierwszym obejrzeniu od razu rozumiesz dlaczego. Przesuwa granice zmysłowości,…
To najbardziej oczekiwany film tej pierwszej części 81. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. I po pierwszym obejrzeniu od razu rozumiesz dlaczego. Przesuwa granice zmysłowości, seksualności, dźwięku, ambicji, moralności i feminizmu. Wszystko to jest możliwe dzięki wciągającej Nicole Kidman, intymnemu scenariuszowi i reżyserii Haliny Reijn oraz produkcji A24, która jak zawsze nie zawodzi.
CinemaSerf
11. 01. 2025
60%
Kierownik biznesu „Romy” (Nicole Kidman) jest początkowo pod wrażeniem umiejętności prowadzenia psów przez „Samuela” (Harris Dickinson), ale gdy odkrywa, że ma być stażystą w swojej firmie zajmującej…
Kierownik biznesu „Romy” (Nicole Kidman) jest początkowo pod wrażeniem umiejętności prowadzenia psów przez „Samuela” (Harris Dickinson), ale gdy odkrywa, że ma być stażystą w swojej firmie zajmującej się pakowaniem elektronicznych urządzeń, coś innego zaczyna ją przyciągać do mężczyzny. Już wiemy, że chociaż szczęśliwie zamężna z „Jacobem” (Antonio Banderas), nie jest całkowicie zadowolona w sypialni, a „Samuel” wydaje się odczuwać, że to obszar, w którym może pomóc. Nie mówimy tu tylko o seksie - o, nie. Chodzi o damę z fantazją o byciu dominowaną. O oddaniu kontroli całkowicie, i jeśli już to robisz, dlaczego nie ten wysoki, przystojny i szelmowski kawałek chama? Oczywiście, jak każda uzależnienie - zaczyna wymykać się spod kontroli, gdy dynamika relacji zmienia się dość radykalnie, a inni zaczynają łączyć dwa i dwa. Czasami jest to dość śmieszne, a mleko zdaje się odgrywać centralną rolę od czasu do czasu, ale jako kinowa wersja czegoś w rodzaju tantrycznego, to naprawdę nie działa. Żaden z tych aktorów nie boi się się rozebrać, ale jednocześnie tu tego nie robią. Naprawdę jestem pewien, że widziałem jego czarne Calvin'sy świecące spod prześcieradła, gdy konsultantka od intymności była najbardziej zajęta. Nie potrzebowałem nagiego ciała, aby wzmocnić ich unikalny rodzaj pasji, ale spodziewałem się czegoś o wiele bardziej naturalnego, wręcz instynktownego, i tego nie dostałem. Zostało to nakręcone w sposób tak rozczłonkowany i kawałkowaty, że nie ma próby scharakteryzowania ani zlokalizowania tych osób, a w końcu miałem wrażenie, że to było nic lepszego niż podniecenie dla gwiazd, których nie starało się bardziej zaangażować tych, którzy to oglądali, niż mogłoby to być na przykład porno dla starszych osób. Dickinson nie jest w ogóle charyzmatyczny, a założenie szybko upada, zwłaszcza gdy dość irytująca interwencja „Esme” (Sophie Wilde) dosyć trafnie podsumowała płytkość całej sytuacji. „Oczy szeroko zamknięte” (1999) lub „Beach Rats” (2017) prezentują oba ich talenty w otoczeniu nasyconym seksualnie o wiele lepiej: to wszystko jest łatwo zapominane, przehypowane, bzdury.
r96sk
24. 01. 2025
50%
'Babygirl' to sex i tylko tyle. Zawiera dwie z bardziej szalonych postaci w historii filmu, obie jakoś mnie przerażały, nie będę kłamać - nigdy nie spojrzę na krawatę w ten sam sposób, ani na…
'Babygirl' to sex i tylko tyle. Zawiera dwie z bardziej szalonych postaci w historii filmu, obie jakoś mnie przerażały, nie będę kłamać - nigdy nie spojrzę na krawatę w ten sam sposób, ani na szklankę mleka. Chwała za kreatywność, przypuszczam!
Admiral Toad
27. 01. 2025
40%
Babygirl to historia napiętego CEO, który tajnie pragnie być dominowany i kontrolowany. Zamiast tego wpada w dziwny związek z młodym stażystą, który jest trochę zainteresowany tą samą rzeczą, ale…
Babygirl to historia napiętego CEO, który tajnie pragnie być dominowany i kontrolowany. Zamiast tego wpada w dziwny związek z młodym stażystą, który jest trochę zainteresowany tą samą rzeczą, ale także martwi się, ile mleka pije. Ich związek rozwija się w trakcie filmu, ale nie w interesujący sposób. W pewnym momencie kaze jej stać w rogu, a muzyka jest dziwnie intensywna bez prawdziwego powodu.
RalphRahal
15. 02. 2025
20%
Babygirl (2024) to kolejna próba stworzenia „prowokacyjnego” dramatu, który zbyt wiele polega na powierzchownym szoku zamiast przekonującej opowieści. Fabuła, jeśli tak to można nazwać, kręci się…
Babygirl (2024) to kolejna próba stworzenia „prowokacyjnego” dramatu, który zbyt wiele polega na powierzchownym szoku zamiast przekonującej opowieści. Fabuła, jeśli tak to można nazwać, kręci się wokół niezrównoważonej dynamiki relacji, która nie ma żadnej prawdziwej emocjonalnej głębi. Brakuje tutaj prawdziwego budowania, brakuje wysiłku, aby publiczność zainteresowała się tymi postaciami poza ich fizycznymi interakcjami, a z całą pewnością brakuje oryginalności. Film próbuje być odważny, ale zamiast tego wydaje się być przewidywalną serią wydarzeń z małym efektem końcowym.