To nie było tak dobre jak świetny oryginał Richarda Donnera, ale to solidne sequel. Brakuje tutaj unikatowego poczucia desperacji i zagrożenia związanego z własnym dzieckiem, które być może jest…
To nie było tak dobre jak świetny oryginał Richarda Donnera, ale to solidne sequel. Brakuje tutaj unikatowego poczucia desperacji i zagrożenia związanego z własnym dzieckiem, które być może jest Antychrystem, a napięcie nie jest ani tak ciasne, ani tak sprawnie ujęte jak w pierwszej części, ale są tu świetne sceny ze śmiercią, i nie jest to takie złe, jak mogliby was przekonać fani horroru. Mam specjalne miejsce w sercu dla religijnego thrillera, więc być może jestem nieco pobłażliwszy w mojej ocenie, ale mogę śmiało powiedzieć, że diabeł mnie do tego zmusił, albo przynajmniej jego potomek. Jerry Goldsmith stworzył kolejną świetną ścieżkę dźwiękową, choć tym razem bez dwóch nominacji do Oscara i jednego zwycięstwa, podczas gdy William Holden i Lee Grant solidnie zastąpili gwiazdy Gregory'ego Pecka i Lee Remick, których Damien nie miał skrupułów pozbyć się w pierwszym filmie. Oryginał jest niezbędnym seansie dla każdego, podczas gdy dwa pierwsze sequale to dobra uczta dla współczesnych kinomanów filmowych (przez to mam na myśli filmy od 1970 roku) horroru lub religijnego thrillera.