Na zakończenie dnia natknąłem się na film o tytule "Strange Darling." Psychologiczny thriller o masowym seryjnym mordercy całkowicie mnie pochłonął, ponieważ nie miałem wcześniejszej wiedzy na temat…
Na zakończenie dnia natknąłem się na film o tytule "Strange Darling." Psychologiczny thriller o masowym seryjnym mordercy całkowicie mnie pochłonął, ponieważ nie miałem wcześniejszej wiedzy na temat fabuły. Bez oglądania zwiastuna ani czytania opisu postanowiłem od razu się w to zagłębić. W miarę jak film się rozwijał, znalazłem się całkowicie pogrążony w jego narracji. Fabuła trzymała mnie w napięciu, stale zastanawiając się nad tożsamością seryjnego mordercy. W momencie, kiedy myślałem, że mam wszystko rozpracowane, albo byłem całkowicie w błędzie, albo po prostu nie trafiałem w sedno. Film wymagał ode mnie pełnej uwagi, aby uchwycić subtelne wskazówki i detale. Choć uznałem "Strange Darling" za przyzwoity seans i doceniłem go za to, kim był, nie sądzę, żebym do niego wracał. Film zagłębiał się w makabryczne i intensywnie eksploatowane tematy seksualne, co czynił go nieodpowiednim dla młodszej widowni. Jednak rozumiałem, dlaczego krytycy i widzowie go chwalili - psychologiczne dreszcze i skręcony opowieść o seryjnym mordercy trzymały mnie w niepewności aż do samego końca. Chociaż na początku źle zinterpretowałem, gdy kawałki się złożyły, cała historia nabrała sensu.