Oglądałem wiele programów telewizyjnych. Były dwa seriale telewizyjne, które po ich zakończeniu pozostawiły mnie emocjonalnie wstrząśniętego. Czujesz, jakbyś stracił przyjaciół i już ich nie…
Oglądałem wiele programów telewizyjnych. Były dwa seriale telewizyjne, które po ich zakończeniu pozostawiły mnie emocjonalnie wstrząśniętego. Czujesz, jakbyś stracił przyjaciół i już ich nie zobaczysz. Te dwa seriale telewizyjne to "Breaking Bad" i "Sons of Anarchy". Pamiętam, kiedy oglądałem ostatni odcinek "Breaking Bad", miałem trudności z zasypianiem w nocy. Wciąż myślałem o postaciach i co się z nimi stało. Wczoraj skończyłem oglądać "Sons of Anarchy" i zostawił mnie z dokładnie takimi samymi uczuciami. Dzieje się tak, ponieważ rozwój postaci jest tak świetny w tych serialach, tak głęboki, że tworzysz więź z tymi postaciami i po obejrzeniu ostatniego odcinka czujesz się tak pusty, czujesz, że czegoś brakuje. Myślę, że te dwa wyżej wymienione seriale telewizyjne są perfekcyjnymi arcydziełami. Zdecydowanie dałem im 10/10 i zasługują na najwyższe miejsca na mojej liście ulubionych seriali telewizyjnych, ale myślę, że nieco bardziej spodobał mi się "Sons of Anarchy" niż "Breaking Bad", jednakże, powtórzę jeszcze raz, oba są wspaniałe! Zdecydowanie zasługują na 10/10.