Z górnych sfer chłopięcych przygód nadchodzi - Człowiek, który miał być królem! Dwóch byłych żołnierzy włóczy się po kolonialnej Indii, to dopiero początek podróży, która zaprowadzi ich do…
Z górnych sfer chłopięcych przygód nadchodzi - Człowiek, który miał być królem! Dwóch byłych żołnierzy włóczy się po kolonialnej Indii, to dopiero początek podróży, która zaprowadzi ich do Kafiristanu. Tutaj górale wierzą, że ci biali faceci są bogami, więc rzeczy zaczynają się robić naprawdę interesujące. Napisane przez mistrza pisarza Rudyarda Kiplinga, wyreżyserowane przez giganta Johna Hustona i grającego brytyjskie legendy Seana Connery'ego i Michaela Caina, naprawdę nie było sposobu, aby ten film mógł zawieść - rzeczywiście obraz emanuje elegancką strukturą połączoną z precyzyjnym, inteligentnym pisaniem. Człowiek, który miał być królem, to projekt, który John Huston pragnął zrealizować przez wiele lat (dekad), już od lat 40. starał się zaadaptować krótką opowieść Kiplinga z Humphreyem Bogartem i Clarkiem Gablem w rolach głównych. W pewnym momencie rozważano, że chciałby, aby Messrs Dravot & Carnehan grali Peter O'Toole i Richard Burton. Przesuńmy się do 1975 roku, a ostateczne połączenie Caina & Connery'ego teraz wygląda jak mistrzowski casting, i naprawdę jest niemożliwe wyobrazić sobie kogoś innego w rolach niemoralnych szemranych w tej produkcji. W skrócie, czekanie na film było naprawdę warte tego. Że film znany jest jako filar gatunku przygodowego, to oczywistość, ale warto zauważyć, że wśród uroczej fuzji fantazji i wartości swashbucklingowych kryje się wspaniała charakteryzacja, złośliwe spojrzenia na szaleństwo władzy, imperializm, chciwość, a tętni w nim rytm polityczny. Bardzo rozrywkowy obraz, który świetnie się trzyma dzisiaj w tym nowym wieku milenijnym. Mamy przecież Caine'a & Connery'ego grających łotrów, na miłość boską! Wystarczy powiedzieć! 8/10