Jeśli naprawdę chciałeś spojrzeć śmierci w oczy, powinieneś się ożenić. Sylvester Stallone i Kurt Russell grają przeciwstawne losangeleskie policjantów, którzy zostają wrobieni przez swojego głównego…
Jeśli naprawdę chciałeś spojrzeć śmierci w oczy, powinieneś się ożenić. Sylvester Stallone i Kurt Russell grają przeciwstawne losangeleskie policjantów, którzy zostają wrobieni przez swojego głównego wroga i zmuszeni do współpracy, aby oczyścić swoje imię. Bez skrępowania macho i bardzo charakterystyczne dla swojej epoki, to głupia, energetyczna zabawa pełna pomysłowej akcji i zawsze cytowalnych kwestii. Stallone jest Tango, elegancko ubrany, wyrafinowany policjant, Russel jest Cash, niechlujny, działaj pierwszy - pytaj później gliniarz, obaj mężczyźni bardzo różni, ale obaj doskonali w swoich zawodach. Film przetrwa głównie dzięki chemii między Stallone'em i Russellem, którzy wkładają wiele werwy w swoje odpowiednie postacie kłócąc się i żartując. Akcja jest dobrze zrealizowana przez reżysera Andreya Konchalovskiego, ale niestety ostatnia trzecia część filmu zaczyna tracić na tempie, gdy nasza niepasująca para policjantów zaczyna szanować i zaprzyjaźniać się ze sobą, a fabuła dochodzi do nieuchronnego zakończenia. Nie pomaga sprawie to, że główny czarny charakter Jack Palance jest tylko epizodyczną postacią, ani to, że jego główny pomocnik Requin (zwykle znakomity Brion James) prezentuje nam dość okropny brytyjski akcent. Dodajmy do tego Teri Hatcher, która jest w nim wyłącznie dla elegancji i jako łącznik między dwoma chłopcami, to obraz nie jest bez problemów. Mimo to scenariusz i gwiazdorskie występy prowadzącej duetu zapewniają, że pozostaje to ulubione wielu, którzy go pochłonęli pod koniec lat 80. 7/10