Cole Davis jest dyrektorem startu na Cape Canaveral i jest odpowiedzialny za misję Apollo 11 na księżyc (i z powrotem!). Problem w tym, że z wojną w Wietnamie w pełni publiczność straciła…
Cole Davis jest dyrektorem startu na Cape Canaveral i jest odpowiedzialny za misję Apollo 11 na księżyc (i z powrotem!). Problem w tym, że z wojną w Wietnamie w pełni publiczność straciła zainteresowanie wyścigiem kosmicznym z ZSRR. Doradca prezydenta Moe wpada na pomysł zaproszenia specjalisty marketingu Kelly, aby ożywić zainteresowanie publiczności i Senatu projektem, zanim skończą się pieniądze i impet. Jest nachalna i zuchwała, a Cole jej nienawidzi! Jednak stopniowo zaczyna zdawać sobie sprawę, że jest naprawdę dobra w manipulacji i zdaje się zyskiwać sponsorów i senatorów dla ambicji panów Armstronga i Aldrina postawić stopę na Tranquility. Gdy zainteresowanie publiczności wzrasta, Moe uświadamia sobie, że ostatnią rzeczą, której potrzebują, jest klapa, więc Kelly mówi, żeby stworzyła księżyc i sprowadziła swojego ulubionego reżysera, Lance'a Vespertine, aby w zasadzie stworzyć własną, ziemską wersję lądowania, którą można pokazać publiczności, gdyby naprawdę doszło do najgorszego scenariusza. Z nią i Colem stając się coraz bliżej, a data startu teraz nieuchronna, wkrótce staje się jasne, że to nie jest tylko plan awaryjny - a to może w końcu stanowić nieugiętne Kelly moralne dylemat, którego nie można łatwo zrzucić. Co zrobić? To całkiem zabawne, Scarlett Johansson wyraźnie dobrze się bawi grając wiele postaci w swojej postaci, a jest tu przyjemny iskra z lepszym niż zwykle Tatumem, gdy historia drwi z polityki (głównie dzięki brawurowemu wysiłkowi Harrelsona) i reklamy, podczas gdy dowiadujemy się, że nie jest do końca taką kobietą, za jaką się wydaje. Czasem pisanie jest całkiem zabawne, a całość oferuje teoretykom spiskowym księżycowym (i niewierzącym Sowietom) doskonałą okazję na mokre sny. Jest tu mnóstwo fotografii rakiet i chociaż może być tylko dwadzieścia minut za długi, jest to jedno z lepszych i bardziej kreatywnych wysiłków Apple. Po prostu trzeba pokochać tego zadziornego czarnego kota na końcu!