The Last Kingdom spodobało mi się. Jako serial nie był idealny, ale był dość oglądany. Potem pojawił się film. Rozdzielę to na dobre i złe. Zaczniemy od tego, co złe. Nie zaskakująco, bardziej…
The Last Kingdom spodobało mi się. Jako serial nie był idealny, ale był dość oglądany. Potem pojawił się film. Rozdzielę to na dobre i złe. Zaczniemy od tego, co złe. Nie zaskakująco, bardziej przebudzona historia rewizjonistyczna. Tak, emancypacja kobiet była dużą rzeczą w czasach saskich, wyraźnie. Nie miałem pojęcia. Myślałem, że kobiety były relegowane głównie do ról domowych i miały mało do powiedzenia. Wątpliwy scenariusz. Scenariusz wydaje się pędzony i wskakuje w historię, która prawie wydaje się być drugą częścią opowieści, która potrzebuje więcej odkrywania z przeszłości. Dla tych, którzy nie oglądali serialu, będzie to prawdopodobnie, słusznie, naprawdę mylące. Idiotyczne decyzje podejmowane przez główną postać Uhtreda, również mało sensu. Po odzyskaniu swojego królestwa, Uhtred postanawia wesprzeć królewską rodzinę, która, w serialu, zostawiła go na lodzie. A co gorsza, nawet nie pytają grzecznie (ale hej, emancypacja kobiet, prawda?). Więc beztrosko wyrusza ze swoimi przyjaciółmi, ryzykując wszystko dla niewdzięcznych, niegodnych zaufania ludzi, na podstawie obietnicy. A potem okazuje się, że nowy król jest absolutnym tyranem, pod wpływem swojego skorumpowanego, gejowskiego chłopaka. Homoseksualizm nie był nieznanym zjawiskiem w królewskich kręgach, ale być tak rażący, w tym okresie surowej religijności, na tym poziomie, groziłby detronizacją, więc to naprawdę nie brzmi prawdziwie. A jednak, Uhtred popiera króla. Prawdziwy szlachcic oddaliłby się i histerycznie zrobił odległość między nimi a takim królewskim zachowaniem. Wystarczy powiedzieć, że cała koncepcja stoi na "kruchych nogach". Czy jest jakaś dobra strona? Tak, świetna gra aktorska pomimo wymuszonej historii i niezły akcji walki Normanów z Saksonami. Z pewnością, sceny walki zawsze były mocnym punktem tego franczyzy i to się nie zmienia. Podsumowując, rozczarowany słabą herbatą, rewizjonistyczną historią, która nie potrafi odpowiednio wyjaśnić nieuzasadnionych motywacji głównych postaci (które tak naprawdę nie mają zbyt dużego sensu). Pozytywów jest niewiele. Porządne aktorstwo i sceny akcji, ale naprawdę to bardziej nagroda pocieszenia niż cokolwiek innego. W opinii tego recenzenta, lepiej jest obejrzeć serial, według niego jest znacznie lepszy.