Historia jest taka sama jak w innych częściach. Mocna walka z kungfu mistrzami, a IP jest tym, który kończy pojedynek. Nic nowego. Ale mi to sprawiło przyjemność. Lubię moment, gdy pan IP uświadamia…
Historia jest taka sama jak w innych częściach. Mocna walka z kungfu mistrzami, a IP jest tym, który kończy pojedynek. Nic nowego. Ale mi to sprawiło przyjemność. Lubię moment, gdy pan IP uświadamia sobie, że nie słucha swojego syna, gdy widzi pana Wana kłócącego się z Jonahem. Ludzie nie zdają sobie sprawy z własnych problemów, dopóki nie zobaczą ich u innej osoby.