Piękna tragedia. List od nieznanej kobiety jest reżyserowany przez Maxa Ophulsa, który również współtworzy scenariusz z Howardem Kochem na podstawie noweli napisanej przez Stefana Zweiga. W rolach…
Piękna tragedia. List od nieznanej kobiety jest reżyserowany przez Maxa Ophulsa, który również współtworzy scenariusz z Howardem Kochem na podstawie noweli napisanej przez Stefana Zweiga. W rolach głównych występują Joan Fontaine, Louis Jordan, Mady Christians, Art Smith i Howard Freeman. Muzykę skomponował Daniele Amfitheatrof, a zdjęcia wykonał Franz Planer. Arcydzieło, sama definicja klasycznego kina jest tutaj, film, który jest zarówno piękny, jak i tragiczny, dzieło kinematografii stworzone z tak wielką precyzją przez wszystkich zaangażowanych, że trudno uwierzyć, że niektórzy krytycy kręcili nosem na jego premierę. Akcja filmu rozgrywa się w Wiedni na przełomie wieków i skupia się na Lisie Berndle (Fontaine), która jako nastolatka zakochuje się w jednym z sąsiadów w swoim apartamentowym kompleksie. Tym sąsiadem jest pianista koncertowy Stefan Brand (Jordan), ale Lisa dowie się o Stefanie dopiero kilka lat później, i to tylko krótko, ale czy prawdziwa miłość kiedykolwiek przemija? Scena jest ustawiona od samego początku, wspaniałe projekty scen z epoki wiedeńskiej wychodzą z ekranu. Jordan stoi wyprostowany i przystojny, a następnie Fontaine obrazem anioła piękności. Ophuls przynosi swoje europejskie spojrzenie na detale i styl na imprezę, jego praca kamery jest płynna, ale zwięzła, osobista, ale nadal odległym i zgryźliwym obserwatorem skorumpowanej szaleńczej obsesji romantycznej. A Planer zamgliwa fotogeniczność, podczas gdy Amfitheatrof dryfuje delikatne i dramatyczne dźwięki przez rozwijającą się dramę. Narracyjnie większość obrazu rozgrywa się w przeszłości, pokazując, jak Stefan Brand czyta rozdzierający serce list od kobiety, która go kochała i podziwiała. Nie żeby on to wiedział, taki był jego życie pełne uwodzenia kobiet i narcystycznych skłonności. O tak, potrafił uwieść najlepsze z nich, oczarować węża z kosza, ale szczerze mówiąc, jest łajdak, a zarazem tchórz. Być może ten list od nieznanej kobiety wyrwa go z jego egocentrycznego świata? Da mu szansę na odkupienie? A może nie... Charakteryzacja Lisy Berndle (Fontaine po prostu wspaniała) jest oszałamiająca w swojej chłodzie. To kobieta, która na krótki moment w swoim życiu psuje swoją szansę na potencjalne szczęście i stabilność, jaką zapewnia jej syn, w przekonaniu, że Stefan Brand jest przeznaczoną miłością jej życia, że miłość znajdzie sposób. Jej głupi obsesyjny borderuje na obłąkanie, jest tak napędzana autodestrukcyjną osobowością, że nie widzi, że to nie jest bajka. Jest tu wiele piękna do pokazania, ale diabelska ręka losu i kilka tragicznych uświadomień czeka na głównych graczy, Ophuls genialnie rzuca czarną chmurą nad kulminacją opowieści. Wspaniały i okazały, łamiący serce i smutny, List od nieznanej kobiety to czyste kino, jego siła narracyjna leży w przekonaniu, że zawiłości miłości muszą być dwustronne. Genialna produkcja filmowa. 10/10