Pierwszy film Johna Wooa w Hollywood od 2003 roku (to był przeciętny film). Ten film opiera się głównie na ekspresji protagonisty i postaci drugoplanowych, choć jest przewidywalny i nieco melodyjny …
Pierwszy film Johna Wooa w Hollywood od 2003 roku (to był przeciętny film). Ten film opiera się głównie na ekspresji protagonisty i postaci drugoplanowych, choć jest przewidywalny i nieco melodyjny (ale melodia jest rozproszona przez cały film), bez jakiegokolwiek wiersza, który mógłby być pochwalony i poza głównym nurtem. Ojciec cierpi nagłą stratę syna podczas strzelaniny gangów w fikcyjnym mieście w Teksasie i próbuje przeżyć, łapiąc zabójców - brak wyjaśnienia, dlaczego ma te umiejętności na początku historii i na końcu, gdy cały film jest przygotowaniem do zemsty, to duże nie-nie w scenariuszu. Ale jest to przyjemne zwłaszcza jeśli lubisz filmy, w których zemsta podawana jest zimno. Napięcie jest obecne i mimo że jest przewidywalne, film dostarcza satysfakcji z zemsty na końcu, budując napięcie do samego końca (btw podobała mi się sceny finałowa - coś, co mnie niepokoiło, a to zostało wyjaśnione [mam na myśli jego reakcje na matkę, która również doznała takiej trudnej straty]). Będąc filmem Johna Wooa, spodziewasz się bardzo elektryzujących scen akcji i dostajesz je w sekwencjach na początku, w środku, a zwłaszcza na końcu, tak jak powinno być. Naprawdę fajne i krwawe btw - i za grę Joela Kinnamana jako jedynego protagonisty zdecydowałem się dać filmowi gwiazdkę więcej, niż byłoby bez niego. Więc 7,0 z 10,0 / B dla tego filmu. Jeśli pragniesz akcji i zemsty na święta Bożego Narodzenia, to jest to (mówiąc o Bożym Narodzeniu, służy tylko jako bardziej dramatyczny punkt wyjścia dla historii - mogło to być w dowolnym czasie roku, ale hej, potrzebujemy czegoś na sezon co roku, prawda?).