Ta najnowsza propozycja od Juliana Fellowesa przedstawia dwie historie skupione wokół ziemiańskiej rodziny „Grantham”. Pierwsza opowiada o przystojnym „Barkerze” (Hugh Dancy), który przyjeżdża do…
Ta najnowsza propozycja od Juliana Fellowesa przedstawia dwie historie skupione wokół ziemiańskiej rodziny „Grantham”. Pierwsza opowiada o przystojnym „Barkerze” (Hugh Dancy), który przyjeżdża do Downtonu, aby nakręcić film - który zapłaci za bardzo potrzebny nowy dach - i wkrótce zaprzyjaźnia się z nieobecną mężatką „Lady Mary” (Michelle Dockery). Niestety jednak szybko odkrywa, że nieme filmy tracą szybko swoje urok - a gwiazdy, zwłaszcza zabawna „Myrna” (Laura Haddock), stoją przed wyzwaniem, które zakończyło kariery wielu gwiazd niemego kina - głos, który potrafiłby zedrzeć farbę. Tymczasem dorośli udają się na południe Francji, aby zbadać piękną willę, która została zapisała starszej hrabinie, gdzie muszą kroczyć po cienkiej linii między hojnym przyjęciem a otwartą wrogością dawnych właścicieli tego okazałego majątku. Przeplatajemy się między dwoma wątkami bez wysiłku, z dużą ilością wielkich ujęć zarówno w Highclere Castle, jak i na Lazurowym Wybrzeżu. Scenariusz jest często dość zabawny - z większością najlepszych kwestii od tych „na dole”; jest odrobina romansu, odrobina melodramatu i mnóstwo dla fanów tych postaci do cieszenia się. Zakończenie w duchu Deborah Mitford było także dość wzruszające, z Damami Maggie Smith i Penelope Wilton obok sceny, która ukradła film od mało wykorzystywanego Kevina Doyle („Moseley”), dodając wagi i żywotności do historii. Nadal mam problem z Elizabeth McGovern, Hugh Bonneville tutaj z pewnością nie jest w swojej najlepszej formie, a francuska historia czasami wydaje się wymuszona, ale w gruncie rzeczy jest to tylko kolejny stylowy szablon dla dobrze ugruntowanego talentu aktorskiego do dostarczenia dobrze ugruntowanych ról w charakterystyczny i angażujący sposób. Wygląda dobrze i tak jest, ale muszę powiedzieć - mam nadzieję, że to naprawdę jest koniec pewnej ery...