Alison (Florence Pugh) jest szczęśliwie zaręczona z Nathanem (Chinaza Uche), aż do momentu tragicznego wypadku, po którym wszystko się zmienia. Boryka się z konsekwencjami wypadku i uzależniła się od…
Alison (Florence Pugh) jest szczęśliwie zaręczona z Nathanem (Chinaza Uche), aż do momentu tragicznego wypadku, po którym wszystko się zmienia. Boryka się z konsekwencjami wypadku i uzależniła się od leków przeciwbólowych. Jej matka i przyjaciele nie wiedzą już, jak jej pomóc. Może spotkanie na spotkaniu AA da jej nadzieję. To właśnie na tym spotkaniu ponownie spotyka swojego byłego teścia, byłego policjanta Daniela (Morgan Freeman) i zaczynamy rozumieć, co doprowadziło wszystkich do ich obecnych problemów. Pugh nigdy nie robi niczego na pół gwizdka, i tutaj również - ale historia jest słaba i dla mnie zdecydowanie zbyt przesadnie dramatyczna. Retrospektywny styl narracji pozostawia zbyt wiele luk, a kryzysy wydają się zbyt sztuczne, aby były przekonujące. Alison jest najbardziej interesującą postacią, ale jednocześnie najbardziej irytującą i samolubną. Brak treści w fabule sprawił, że trudniej było mi okazać współczucie (zarówno dla Alison, jak i dla Daniela czy Nathana). Próbuje poruszać poważne i poruszające tematy, ale Zach Braff wydaje się zadowolony z zaprezentowania dobrze zagranej, ale powierzchownie przedstawionej melodramy, która według mnie marnuje talent, który mógłby wykorzystać. Zbyt wiele nużących ballad gitarowych, które zdają się zastępować brak pomysłów scenarzystów. Można to obejrzeć, ale nie jest to arcydzieło.