Kiedy „Jeffrey” (Kyle MacLachlan) znajduje odcięte ucho, przechadzając się przez pole, zabiera je na policję, która radzi mu, aby zachował milczenie! Być może gdyby tak zrobił, nie wplątałby się w…
Kiedy „Jeffrey” (Kyle MacLachlan) znajduje odcięte ucho, przechadzając się przez pole, zabiera je na policję, która radzi mu, aby zachował milczenie! Być może gdyby tak zrobił, nie wplątałby się w niegodziwe działania brutalnego „Franka” (Dennis Hopper) ani jego dziewczyny „Dorothy” (Isabella Rossellini), w którą szybko się zadurza. Razem z córką policjanta „Sandy” (Laura Dern) próbują rozwikłać tajemnicę, ale jest to niebezpieczne przedsięwzięcie, które wystawia ich na ciemne i niebezpieczne społeczne dno, ale dla niego jest to także dość uzależniające! To właśnie Hopper w masce tlenowej ukradł mi to, miesza toksyczną mieszankę złości, maniakalną i erotyczną w przekonujący sposób, ale obawiam się, że reszta tego trochę mi spadła, kiedy historia straciła pęd i napięcia seksualne stały się zbyt powtarzalnie ustawione, a przerysowane granie przez Rossellini nie przekonało. Na początku zajmuje się kwestiami tendencji sadomasochistycznych w zabawny sposób, ale jest tylko tak wiele razy, kiedy możesz zaglądać przez żaluzje szafy, zanim nawet ta kinowa ciekawość staje się nudna. Dern nigdy nie był moim ulubionym aktorem, i dodaje tu niewiele, aż być może na końcu, kiedy rozwiązanie sprawy przynosi rzeczy do głowy. Jak większość filmów Lyncha, czułem, że jestem na uboczu - nie jestem fanem surrealizmu ani nadmiaru dla samego nadmiaru, i to właśnie znalazłem tutaj. Wiem, że jestem w mniejszości, ale nawet z dobrym soundtrackiem, to po prostu nie zadziałało dla mnie, przepraszam.