Grupa głośnych graczy rugby dostaje lekkiego szoku, gdy samolot, którym podróżują, zderza się z wierzchołkiem Andów, a nagle znajdują się w resztkach swojego samolotu wysoko w zasnieżonym terenie z…
Grupa głośnych graczy rugby dostaje lekkiego szoku, gdy samolot, którym podróżują, zderza się z wierzchołkiem Andów, a nagle znajdują się w resztkach swojego samolotu wysoko w zasnieżonym terenie z wieloma martwymi wokół nich i bardzo niewielką ilością jedzenia. Przeżycie jest najważniejszym zadaniem dnia, zanim na pewno przyjdą ratownicy, ale czy ktokolwiek ma choćby najmniejsze pojęcie, gdzie tak naprawdę się znajdują? Czy z niskim przysłoną chmur samolot by został zauważony? To, co teraz następuje, to lepszy niż przeciętny film o przetrwaniu, z Ethanem Hawke (Parrado) i Vincentem Spano (Balbi) w dość dobrej formie, starający się motywować zebranych ocalałych. Ich próby racjonowania wina i czekolady szybko okazują się daremne, a moralność i etyka są kwestionowane w tej głównie bogobojnej grupie, gdy zaczynają zdawać sobie sprawę, że wydostanie się z tego podatnego na lawiny kraju jest mało prawdopodobne, i muszą zwrócić się ku bardziej pilnym potrzebom znalezienia jedzenia... Czy sięgną po kanibalizm? Opiera się na prawdziwej historii, co chociaż dodaje wiarygodności, odbiera filmowi jakiekolwiek realne poczucie zagrożenia, ponieważ oczywiste jest, że ktoś musiał przetrwać, aby opowiedzieć nam tę historię, ale sposób ich ostatecznego ocalenia dobrze ilustruje trudności, z jakimi się borykali, oraz testy ich człowieczeństwa i wiary, którym muszą sprostać. Nie jest pozbawiony odrobiny czarnego humoru, a krajobraz zasypany śniegiem kontrastuje dobrze z klaustrofobicznymi obrazami, gdy szesnastu ocalałych tuli się razem w skorupie swojego samolotu dla ciepła i schronienia. Jest za długi z niektórymi scenariuszami, które powtarzają się raz lub dwa razy, ale jest tu autentyczne poczucie zagrożenia ze strony Franka Marshalla, co sprawia, że zdajesz sobie sprawę, jak bezcelowe są te instrukcje bezpieczeństwa przed startem samolotu.