Przypuszczam, że pierwszą rzeczą, o której trzeba ostrzec, jest to, że jest nagrane całkowicie z perspektywy pierwszej osoby, co dla wielu (w tym dla mnie) może być czasami naprawdę irytujące (a…
Przypuszczam, że pierwszą rzeczą, o której trzeba ostrzec, jest to, że jest nagrane całkowicie z perspektywy pierwszej osoby, co dla wielu (w tym dla mnie) może być czasami naprawdę irytujące (a szczególnie trudne do skutecznego oświetlenia). Założenie jest takie, że "Jason" (Mike Vogel) i jego dziewczyna "Lily" (Jessica Lucas) żyją szczęśliwym życiem młodej pary. Pewnej nocy udają się na pożegnanie dla swojego kolegi "Roba" (Michael Stahl-David), ich impreza zostaje zniszczona przez to, co wydaje się być trzęsieniem ziemi, po którym następuje desperackie poszukiwanie jego dziewczyny "Beth" (Odette Annable), gdy coś ogromnego grasuje po ulicach Nowego Jorku. Kamera przechodzi od osoby do osoby, co daje nam inną perspektywę na następującą manię - ale w rzeczywistości nie uważałem tej grupy panikujących ludzi za szczególnie angażującą, więc nie mogę powiedzieć, że bardzo martwiłem się o ich bezpieczeństwo. Niektóre decyzje, które podejmują - co trzeba przyznać, pod dużym stresem - wydają się oszałamiająco ryzykowne i/lub głupie; edycja dźwięku przesadza ze skrzeczeniem i jękiem do tego stopnia, że dialog czasem jest ledwo słyszalny, a mimo że tempo jest dobrze wyważone, wciąż zajmuje zbyt dużo czasu, zanim naprawdę ruszy. Jest to z pewnością interesujący koncept, a jeśli styl kinematografii nie doprowadzi Cię do szału po dwudziestu minutach, myślę, że spodoba Ci się intymność tego - czasami jest to nawet dość przerażające.