Potrzeba człowieka, aby znalazł sens w śmierci ukochanej osoby. Przyznaję, że naprawdę nie wiedziałem, czego się spodziewać, gdy zacząłem oglądać ten film. Nie oczekiwałem wiele, chociaż zdawałem…
Potrzeba człowieka, aby znalazł sens w śmierci ukochanej osoby. Przyznaję, że naprawdę nie wiedziałem, czego się spodziewać, gdy zacząłem oglądać ten film. Nie oczekiwałem wiele, chociaż zdawałem sobie sprawę, że jest to film o atakach z 11 września, i że grają w nim aktorzy, których szanuję i lubię oglądać. Być może celowo film zaczyna się ciężko i powoli, i nie jest bardzo łatwo przeskoczyć pierwszą pół godzinę. Jednak film poprawia się znacznie, gdy poznajemy głównego bohatera, chłopca, którego ojciec zmarł w atakach i który stara się jak najlepiej poradzić sobie z tą stratą. Bez względu na wiek czy sytuację, strata rodzica zawsze jest dramatyczna. Wierz mi, drogi czytelniku, który tak cierpliwie podążasz za mną w tych liniach, sam czułem to na własnej skórze przez ostatnie kilka miesięcy, od kiedy straciłem moją ukochaną matkę niedawno, i wierzę, że ta osobista okoliczność miała wpływ na sposób, w jaki ostatecznie zobaczyłem siebie w chłopcu, i w emocjonalny i poruszający sposób, w jaki stara się radzić sobie z żalem i nieobecnością. Wierzy, że jego ojciec zostawił mu ostatnią "poszukiwaczkę skarbów" wokół tajemniczego klucza, i stara się znaleźć sens w śmierci swojego ojca, i w znalezieniu klucza. Brzmi to dziecinnie, ale pozwól mi być szczerym, przyznaję, że ja też, w ciszy mojego cierpienia i bólu, czułem i nadal czuję potrzebę znalezienia jakiegoś powodu, jakiegoś porządku pośród przypadkowego chaosu. Być może my, ludzie, nie możemy zaakceptować, że ludzie, których tak bardzo kochamy... po prostu umierają. I może mamy rację, że nie akceptujemy tylko tego... Mam na myśli, że straszna tragedia, która wydarzyła się w Nowym Jorku, miała sens? Nie... zło nie ma sensu, ale nie musi mieć sensu. To, czego odmawiam, to myśl, że wszyscy tamci ludzie zmarli na próżno. Wierzę, że amerykański lud, i wszyscy my jako społeczeństwo zachodu, znajdujemy sens we wszystkim, co się wydarzyło, i widzimy tamte osoby jako ofiary niewyobrażalnej okrucieństwa, które boleśnie przypomina nam, jak podatni jesteśmy na umysł szaleńca, nikczemnego i zdeterminowanego dość. Wierzę, że każdy członek rodziny, który tam kogoś stracił, znalazł bardzo osobisty sens w swojej stracie, i mam nadzieję, że to pomogło w zadaniu radzenia sobie z tym, co się stało.