Kupiłem to na DVD wiele lat temu, przekonany, że nigdy tego nie widziałem. W końcu zabrałem się za oglądanie, aż dotarłem do cyrku z demolką robotów (słowa, których pewnie nigdy wcześniej nie…
Kupiłem to na DVD wiele lat temu, przekonany, że nigdy tego nie widziałem. W końcu zabrałem się za oglądanie, aż dotarłem do cyrku z demolką robotów (słowa, których pewnie nigdy wcześniej nie widziałem w tej samej zdaniu), kiedy zdaję sobie sprawę, że ten film już widziałem. To niezapomniana sekwencja. Pod wieloma względami uważałem, że film był dobrze zrobiony: efekty specjalne, głębokie myślenie za fabułą i scenariusz był głównie dobry. Czasami miałem wrażenie, że film próbuje pokryć zbyt wiele terenu i zauważyłem kilka luk. Wspomnę tylko jedną i postaram się nic nie zdradzić. Jest tam kluczowa scena, w której postać Johna Hurta jest z dzieckiem AI, Davidem. Było to dużo pracy, żeby dostać Davida tam, gdzie był, więc co facet robi? Zostawia Davida samotnego i bez opieki. A koniec filmu zależy od tego. Dlaczego by odchodził tak, jakby służyło to fabule? Mimo to film, odzwierciedlający i projekcjonujący historię Pinokia w przyszłość, był dość dużym osiągnięciem. Podobał mi się, ale nie tak bardzo jak wiele innych wysiłków Spielberga.