Pusty oblicz - Wielkie serce? Dwoje dzieci, jedno w Hiszpanii, drugie w Anglii, doświadcza przerażających wizyt tego samego demona, który chce ich opętać. Jedynym łącznikiem jest to, że obydwoje…
Pusty oblicz - Wielkie serce? Dwoje dzieci, jedno w Hiszpanii, drugie w Anglii, doświadcza przerażających wizyt tego samego demona, który chce ich opętać. Jedynym łącznikiem jest to, że obydwoje dzieci piszą opowieść... Wspólna hiszpańsko-angielska produkcja, Intruders to frustrujący obraz, który ma wielkie i odważne pomysły na papierze, ale niestety na ekranie rozwija się żmudnie, gryzie więcej, niż może przełknąć. Nie było dla mnie zaskoczeniem znalezienie na stronach internetowych odwiedzanych przez fanów horrorów, że Intruders ich bardzo rozczarował. Jest rzadko przerażający, desperacko opada w środkowej części, finał jest słaby, a ostatecznie tylko mija granice bycia filmem „horrorowym”. Więc brak szoków i napięcia w pełnym sensie horroru trzeba zrównoważyć z oczekiwaniami gatunku, to bardziej dramat rodzinny z fantastycznymi elementami horroru przemykającymi po krawędziach klatki. Oczywiście, to nikomu nie pomaga, tak jak mnie, która kupiła fabułę i strategię marketingową towarzyszącą obrazowi, ale jeśli można spojrzeć za bezkształtnego demona, który czasami się pojawia i obiecuje coś innego? Tu tętni przyzwoity i uczciwy film dla dorosłych. Clive Owen gra zmartwionego ojca dzieła i znowu, jak w Trust, pokazuje, że dając mu taki materiał, potrafi zagrać rolę o emocjonalnej treści. Wspiera go bardzo silny występ młodej Elli Purnell jako jego córki, a przy wysokich ocenach technicznych - zwłaszcza doskonała muzyka od Roque Bañosa - jest tu wiele do zobaczenia. Ale mimo że jest refleksyjny i solidny, a jego credo twórców filmowych jest solidne, jego reputacja raczej wkrótce się nie poprawi. 6,5/10