Premisa filmu „Breaking Surface“ od razu mnie zaintrygowała, a początek był bardzo obiecujący. Ale im bardziej film nabierał tempa, tym bardziej miałem wrażenie, że czegoś brakuje. W pewnym sensie…
Premisa filmu „Breaking Surface“ od razu mnie zaintrygowała, a początek był bardzo obiecujący. Ale im bardziej film nabierał tempa, tym bardziej miałem wrażenie, że czegoś brakuje. W pewnym sensie przypominał mi pierwszą część „47 Meters Down”, oczywiście bez rekinów, i skupiał się bardziej na wypadkach, jakie mogą mieć miejsce podczas nurkowania. Jednak jakoś nie byłem tak zaangażowany w wydarzenia na ekranie, jak powinienem być. W pewnym momencie miałem wrażenie, że film nie pociągnął mnie dalej, dlatego mogę docenić ogólny pomysł tego filmu, ale niekoniecznie poleciłbym go komuś, kto chce zobaczyć film z nurkami w tarapatach. Chyba że dana osoba już dosłownie widziała wszystko inne. Dodatkowo jako szwedzko-norweski film, międzynarodowa publiczność może nie być zbyt liczna, a większość aktorów (w tym dwie główne role Moa Gammel i Madeleine Martin) zdaje się, że nie zdobyła ogromnej popularności... przynajmniej poza swoimi krajami. Tylko Trine Wiggen jest mi znajoma, ponieważ mogliśmy ją zobaczyć w „Cold Prey III” (tak, wiem...) i niedawno także w „Cadaver”. Film ma swoje momenty, ale niestety zbyt mało, aby stał się naprawdę zapadającym w pamięć.