Opiekunka prawna oszukuje swoich klientów i zamiast się nimi opiekować, zdobywa absolutną władzę. Jej najnowsza ofiara jednak ma w rękawie niespodziewane asa.
Rosamund Pike zawsze dostarcza świetne występy aktorskie, a ten film nie jest wyjątkiem. Scenariusz jest szalony i inteligentny, z jasnym odniesieniem do kapitalizmu i jego ciemnych stron. Film I…
Rosamund Pike zawsze dostarcza świetne występy aktorskie, a ten film nie jest wyjątkiem. Scenariusz jest szalony i inteligentny, z jasnym odniesieniem do kapitalizmu i jego ciemnych stron. Film I Care a Lot to jedno z najlepszych filmów, jakie Netflix zaoferował w tym roku. Wspaniałe występy aktorskie, doskonała ścieżka dźwiękowa i absorbująca historia sprawiają, że ten film jest prawdziwym przeżyciem.
CinemaSerf
28. 03. 2022
60%
Czy to naprawdę mogło się zdarzyć? "Marla Grayson" (Rosamund Pike) to intrygantka, manipulacyjna istota, która wykorzystuje ludzi w trudnościach (rzeczywistych lub innych), aby umieściła ich w…
Czy to naprawdę mogło się zdarzyć? "Marla Grayson" (Rosamund Pike) to intrygantka, manipulacyjna istota, która wykorzystuje ludzi w trudnościach (rzeczywistych lub innych), aby umieściła ich w placówce opiekuńczej, gdzie są odurzani, podczas gdy ona realizuje i pozbywa się jakichkolwiek aktywów, jakie mogli mieć na zewnątrz. To sprytna sieć wspólników - zależna od systemu sprawiedliwości opartego na szacunku dla zawodowych opinii lekarzy, menedżerów domów opieki i oczywiście tej całkowicie wstrętnej kobiety. Ona i jej dziewczyna "Fran" (Eiza González) skupiają się na swoim najnowszym celu - "Jennifer" (Dianne Wiest) i wszystko idzie zgodnie z planem, dopóki nie odkryjemy, że nie była taką kobietą, jaką myśleli, i że potężne interesy zainteresowały się jej uwolnieniem i odzyskaniem jej rzeczy... Wkracza Peter Dinklage, który potrafi wywołać pewien komiczny strach (jest tu zabawna scena, w której zakrywa twarz przed kamerą bankową, jakby próbował ukryć swoją tożsamość w tłumie innych mężczyzn jego wzrostu - nie!?) W każdym razie postanawia uwolnić kobietę i jest człowiekiem o znacznych zasobach. "Grayson" broni się, a to, co do tej pory było dość interesującą historią, szybko schodzi na poziom głupoty. Jej postać jest inteligentna i sprytna, ale jak to często się zdarza w tego rodzaju filmach - szybko nabiera umiejętności wyszkolonego ninja, podczas gdy on, strachliwy gangster, wygląda jak nic bardziej niebezpiecznego niż wczorajsze mleko. To prawie tak, jakby ktoś napisał pierwsze czterdzieści minut, a potem poszedł na przerwę na herbatę, a jego pięcioletnie dziecko dokończyło to. W końcu zakończenie dało mi oczekiwany rezultat, pochodziło z nieoczekiwanego miejsca z odrobiną zwrotu i Pike jest całkiem dobra na początku - obrazuje tę bezduszną kobietę zręcznie, podnosząc ciśnienie w miarę jak idzie - szkoda, że wszystko tak szybko i tak gruntownie się rozpadło...