Solidna adaptacja, chociaż z troszkę za dużo komedii związanej z alpakami. Wiele dzieł H.P. Lovecrafta rozgrywa się w ogromnym wspólnym wszechświecie, który z natury wydaje się pasować do obecnego…
Solidna adaptacja, chociaż z troszkę za dużo komedii związanej z alpakami. Wiele dzieł H.P. Lovecrafta rozgrywa się w ogromnym wspólnym wszechświecie, który z natury wydaje się pasować do obecnego mody na kinematograficzne narracje długometrażowe. Jednak, biorąc pod uwagę rozmiar jego _oeuvre_, bardzo niewiele z niego zostało zaadaptowane na ekran, a Lovecraft w ogóle okazał się trudnym autorem do sfilmowania (chociaż Stuart Gordon i Brian Yuzna prawdopodobnie mieliby inne zdanie). I tak mamy _Kolor z Kosmosu_, napisany i wyreżyserowany przez Richarda Stanleya (jego pierwszy film od 25 lat, po tym jak słynnie został zwolniony trzy dni po katastrofalnym zdjęciu jego długo wyczekiwanego projektu marzeń, _Wyspa Dr. Moreau_). Nowoczesna, ale poza tym zaskakująco wierna adaptacja opowiadania Lovecrafta z 1927 roku _Kolor z Kosmosu_, _Kolor_ dobrze próbuje przedstawić jedną z najbardziej niejasnych istot Lovecrafta (istnieje istota jako nieopisalny kolor). Mieszając humor i horror cielesny (być może zbyt skoncentrowany na humorze), film daje Nicholasowi Cageowi kolejną szansę, by całkowicie się wygłupić po tym, jak ostatnio zwolnił się w _Mom and Dad_ (2017) Briana Taylora i _Mandy_ (2018) Panosa Cosmatosa. I chłopak w to leci - to najbardziej absurdalne, histeryczne i granicznie farsowe przedstawienie, jakie dał od _Vampire's Kiss_ (1989) Roberta Biermana, krzycząc o ważności alpak, grając spokojnie oddanego ojca. I to, jak na to zareagujesz, w dużej mierze będzie decydować, jak zareagujesz na film - absurdalnie obojętny, przesadny i mrocznie przekonujący.