Jak dziwne, że jedyny film _Leprechaun_, który ma jakąkolwiek ciągłość z oryginałem, jest jednocześnie jedynym, w którym nie gra ten sam aktor w roli tytułowego skrzata. Ten jednak nie jest aż taki…
Jak dziwne, że jedyny film _Leprechaun_, który ma jakąkolwiek ciągłość z oryginałem, jest jednocześnie jedynym, w którym nie gra ten sam aktor w roli tytułowego skrzata. Ten jednak nie jest aż taki zły. Nowy facet radzi sobie całkiem nieźle w tych małych butach.