Dość dobrze mi się to podobało, ale jest zdecydowanie za długie i stwierdziłem, że najśmieszniejsze fragmenty widziałem już w zwiastunach! Na początku skupia się na dość burzliwym związku między…
Dość dobrze mi się to podobało, ale jest zdecydowanie za długie i stwierdziłem, że najśmieszniejsze fragmenty widziałem już w zwiastunach! Na początku skupia się na dość burzliwym związku między modelami "Carl" (Harris Dickinson) i "Yaya" (Charlbi Dean). Ta druga jest influencerką, która patrzy na ich związek jako na coś bardziej przemijającego; on jest o wiele bardziej zapatrzony - i dlatego postanawia sprawić, że zakocha się w nim na zawsze. Wyruszają na luksusową jachtową wycieczkę z kilkoma milionerami prowadzonymi przez super-dokładną "Paulę" (Vicki Berlin) i kierowaną przez pijanego Woody'ego Harrelsona. Para zaprzyjaźnia się z żywym i charyzmatycznym rosyjskim oligarchą "Dimitrym" (Zlatlo Buric) i jego żoną "Verą" (Sunnyi Melles) przed kapitańską kolacją, która z powodu wzburzonych fal kończy się bałaganem i zabawną katastrofą! Reszta ich przygody ma coś z "Podziwianego Crichtona", gdy muszą dostosować się do poleceń swojej dawnej sprzątaczki toalet "Abigail" (Dolly De Leon), która pobiera swoje własne unikalne opłaty od swoich dawnych klientów za złowienie ryb i rozpalenie ognia... Uderza w pustkę branży modelingu i bezwzględność wielkich firm - najlepiej zobrazowane w jednej scenie z Oliverem Fordem Daviesem i Amandą Walker jako powściągliwymi Brytyjczykami, którzy dorobili się sprzedając "największy wkład w demokrację" (granaty!). Niestety, chwile humoru są stosunkowo krótkie i słodkie, gdy są umieszczone w kontekście tego długiego i często dość nudnego przedsięwzięcia. Dickinson wygląda świetnie bez koszulki, ale jako aktor ma swoje ograniczenia i naprawdę nie poczułem z nim zbyt wiele chemii. Ostatnia półgodzina mogłaby być lepsza, zabawniejsza, gdyby była trochę niebezpieczeństwa - ale jakoś wiedziałem, że zakończenie będzie takie, jakie jest. Buric dodaje wartości, podobnie jak gazilioner Jarmo od Henrika Dorsina, ale do połowy żart zaczął się trochę nudzić i trochę się znudziłem. Nie potrzebuje wielkiego ekranu, a współprodukowany przez BBC spodziewam się, że większość z nas będzie mogła poczekać na świąteczne telewizyjne emisje.